Schizma Rozłam w Kościele Schizma wschodnia Rozłam Kościoła na wschodni (prawosławie) oraz zachodni (katolicki, łaciński) Ekskomunika Kara za bardzo ciężkie wykroczenie, która polega na wykluczeniu z życia Kościoła, np. poprzez brak możliwości przyjmowania Komunii św. Patriarcha Dawniej: tytuł biskupów najważniejszych miast

Jan Chryzostom był biskupem Konstantynopola i być może największym kaznodzieją we wczesnym Kościele, dzięki czemu zyskał tytuł chryzostomosa (greckie: „złotowłosy”). Jan urodził się w chrześcijańskiej rodzinie z wykształconej klasy wyższej w Antiochii w Syrii i jako młody człowiek studiował retorykę u wybitnego filozofa neoplatonizmu Libaniusza. Chociaż jego wykształcenie i wyjątkowe dary przygotowały go do kariery prawniczej lub służby cesarskiej, zamiast tego Jan zdecydował się wstąpić do duchowieństwa. Został ochrzczony przez biskupa Antiochii Melitiusa około 367 roku został lektorem (mniejszym urzędnikiem kościelnym, który czytał pisma święte podczas liturgii lub kultu publicznego) i poświęcił się studiowaniu pism świętych i teologii pod kierunkiem Diodora z Tarsu, przywódcy Szkoły dalszym postępem w swojej karierze kościelnej Jan wycofał się z Antiochii, aby kontynuować życie ascetyczne między 372 a 378. Jednak pod ścisłym ascetycznym reżimem stan zdrowia Jana pogorszył się, zmuszając go do powrotu do miasta. W 381 Jan został wyświęcony na diakona, a w 386 na prezbitera (kapłana). Następna dekada była najbardziej produktywna w jego życiu i zapoczątkowała niezwykłą karierę kaznodziei i pisarza. Ogromna większość dzieł Jana w tych latach składała się z kazań skierowanych do mieszkańców Antiochii. To właśnie umiejętności retoryczne, głębia duchowa i praktyczna przydatność jego kazań przyniosły Janowi wybitny tytuł chryzostoma. W przeciwieństwie do wielu wczesnych chrześcijańskich interpretatorów pism świętych, którzy preferowali czytanie alegoryczne, Jan uosabiał nacisk szkoły Antiocheńskiej na dosłowny sens. Jednocześnie jednak jego przepowiadanie miało na celu przede wszystkim wyciągnięcie duchowych i moralnych implikacji tekstu biblijnego i zastosowanie ich w życiu jego jego woli Jan został biskupem (patriarchą) Konstantynopola w 398 roku. Szybko uwikłał się w politykę imperialną i kościelną, w dziedzinach, w których posiadał znacznie mniej umiejętności niż w nauczaniu. Dzięki połączeniu swojej ascezy, bezkompromisowego zapału do reformy moralnej i nietaktownej pogardy dla bogactwa dworu, Jan stał się wrogiem kilku wybitnych ludzi, w tym cesarzowej Eudoksji i biskupa Teofila z Aleksandrii. Na synodzie, który odbył się na przedmieściach Chalcedonu w 403 r., Teofil i wielu innych biskupów egipskich potępiło Jana na podstawie 29 zmyślonych zarzutów, w tym wypowiedzenia zniesławiających i zdradliwych słów przeciwko został ostatecznie zdetronizowany i wygnany do Antiochii, a później do Comany, odizolowanej wioski nad Morzem Czarnym. Pomimo poparcia ze strony mieszkańców Konstantynopola, papieża Innocentego I i całego zachodniego kościoła łacińskiego, Jan przeżył swoje ostatnie dni na wygnaniu. Zmarł w Comanie 14 września 407 roku, a 30 lat później jego ciało przewieziono do Konstantynopola. W kościele zachodnim jego święto obchodzone jest 13 września, a w kościele wschodnim 13 listopada. Kapłaństwo katolickie, 1970. Międzynarodowa Komisja Teologiczna. Kapłaństwo katolickie*. (1970) Teza 1. Każdy urząd hierarchiczny w Kościele łączy się z instytucją Apostołów. Urząd ten, odpowiadający planom Chrystusa, należy do istoty Kościoła; za jego pośrednictwem zbawczy akt Pana staje się sakramentalnie i historycznie
rzedstawiam dziś trzeci odcinek z cyklu „Kościoły i związki wyznaniowe w Poznaniu”. Po Reformowanym Kościele Katolickim w Polsce i parafii Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego, przyszedł czas na poznańską parafię prawosławną. Poznańska parafia św. Mikołaja, Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, obchodzi w tym roku dziewięćdziesięciolecie istnienia. Muszę przyznać, że do prawosławia czuję szczególny sentyment i o tym Kościele mógłbym sporo napisać, ale na potrzeby blogu postaram się przedstawić jego doktrynę i historię tutejszej parafii tak zwięźle, jak to tylko możliwe. Najpierw przejdę do krótkiego przedstawienie doktryny prawosławia, później poświęcę trochę uwagi ikonom, a następnie omówię przeszłość i teraźniejszość poznańskiej parafii. Krzyż prawosławny, źródło: Wikimedia. Jak doszło do schizmy? Przyjęło się wskazywać na rok 1054, jako datę ostatecznego rozejścia się dróg wschodniego i zachodniego chrześcijaństwa. Wydarzenie to przeszło do historii jako Wielka Schizma Wschodnia, jednakże rok 1054 jest coraz bardziej kwestionowany jako data rozbicia dotychczasowej jedności Kościoła. Prawdą jest, że różnice pomiędzy oboma Kościołami ujawniały się stopniowo już od przynajmniej V–VI wieku. Wcześniej doszło do kilku schizm, choć były one przezwyciężane. Po 1054 roku kontakty pomiędzy Kościołami: rzymskim i greckim, dalej pozostały żywe, choć istniała świadomość odrębności i różnic w sferze doktrynalnej i liturgicznej. Datą, która przesądziła o ostatecznym rozłamie był roku 1204, kiedy to uczestnicy IV wyprawy krzyżowej zdobyli i potwornie złupili Konstantynopol. Od tamtej pory pokojowe współistnienie pomiędzy obiema konfesjami, zastąpiły wrogość i brak zrozumienia, jednakże, analizując dzieje obu Kościołów, musimy dojść do wniosku, że rozłam ten był nieunikniony. A. Rublow, Święta Trójca, źródło: Wikimedia. Chrześcijaństwo do chwili uznania za religię panującą w Cesarstwie Rzymskim pod koniec IV wieku, rozwijało się jednocześnie w dwóch częściach imperium: wschodniej - greckiej i zachodniej - łacińskiej. Językiem liturgicznym na wschodzie była greka, a na zachodzie łacina. Podział ten utrwalił się wraz z podziałem cesarstwa i upadkiem jego zachodniej części w 476 roku. Kościół grecki rozwijał się pod opieką cesarzy bizantyjskich, natomiast Kościół łaciński rządzony był przez biskupa Rzymu, który zdany był tylko na siebie i musiał stawić czoła zalewowi ludów barbarzyńskich. Kościół na zachodzie z czasem zasymilował elementy kultury ludów pogańskich, natomiast Kościół na wschodzie pozostał pod wpływem kultury antycznej. W Kościele wschodnim, jako spadkobiercy kultury starożytnych Greków, ważnymi elementami były: mistyka i zamiłowanie do spekulacji filozoficzno-teologicznych, co doprowadziło do ostrych sporów o naturę Chrystusa, które same w sobie są niezmiernie ciekawe, ale brak tu miejsca na ich opisanie, natomiast w Kościele rzymskim na plan pierwszy wysunęła się tendencja do tworzenia przepisów prawa kanonicznego, regulującego każdy, nawet najmniejszy element życia Kościoła i jego wiernych (dziedzictwo prawa rzymskiego). Do rozłamu Kościołów przyczynił się także... język. Pewne sformułowania teologiczne po grecku nie dawały się przetłumaczyć na łacinę, albo po przetłumaczeniu nabierały zupełnie innego znaczenia, co doprowadzało do konfliktów i wzajemnego oskarżania o herezję. Biskup Rzymu, czyli papież, wyrósł z czasem na przywódcę religijnego i politycznego, a jego autorytet nie miał sobie równych na zachodzie, co wzmocniło jego pretensje do panowania nad całym chrześcijaństwem. Duchowni greccy uznawali honorowe pierwszeństwo papieża jako następcy św. Piotra, ale zdecydowanie odrzucali prymat papieski. Uczestnicy I soboru powszechnego w Nicei, źródło: Wikimedia. Wkrótce ujawnił się także różnice liturgiczne i teologiczne. Chrześcijanie zachodni podczas eucharystii używali chleba przaśnego, natomiast chrześcijanie wschodni – kwaszonego. Od mniej więcej IX wieku, do wyznania wiary Kościoła zachodniego zaczęto dodawać stwierdzenie, że Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna (Filioque), choć wyzwanie wiary ustalone podczas siedmiu pierwszych soborów powszechnych głosiło, że Duch Święty pochodzi tylko od Ojca. Od XIII wieku Filioque ostatecznie weszło do liturgii Kościoła rzymskokatolickiego, a prawosławie zdecydowanie je odrzucało, traktując jako herezję. W Kościele katolickim celibat obowiązuje wszystkich duchownych, natomiast w Kościele prawosławnym wyłącznie mnichów i biskupów. To najważniejsze różnice, które doprowadziły z czasem do rozłamu w świecie chrześcijańskim. Św. Mikołaj z Myry, źródło: Wikimedia. Doktryna Kościoła prawosławnego Wprawdzie nie ma zbyt wielkich różnic teologicznych pomiędzy Kościołami: katolickim i prawosławnym, ale każdy, kto miał okazję zwiedzić cerkiew lub uczestniczyć w prawosławnej liturgii, ma świadomość odmienności obu konfesji. Doktryna prawosławia, podobnie jak katolicyzmu, opiera się Piśmie Świętym Starego i Nowego Testamentu oraz tradycji. Kościół prawosławny uznaje tylko siedem pierwszych soborów powszechnych i dogmaty na nich uchwalone. Były to sobory, w których uczestniczyli przedstawiciele jeszcze niepodzielonego Kościoła. Przypomnijmy, że Kościół katolicki uznaje dwadzieścia jeden soborów. Ostatni sobór powszechny, zdaniem wyznawców prawosławia, odbył się w Nicei (bizantyjska Nikea, obecnie Iznik w Turcji) w 787 roku i od tamtego czasu Kościół prawosławny nie przyjął żadnego nowego dogmatu i w przeciwieństwie do katolicyzmu, nie widzi potrzeby uchwalania nowych, zadowalając się minimalną ich liczbą. W Kościele prawosławnym dogmaty określają jedynie prawdy wiary dotyczące wcielenia i Trójcy Świętej. Kwestie, które nie zostały określone w formie dogmatu, a które badali Ojcowie Kościoła, nazywa się „teologumenami”, czyli rozważaniami teologicznymi. Cieszą się one autorytetem i są przyjmowane przez wiernych, ale nie są ostateczne i w żadnym razie nie są dogmatami. Oprócz dogmatów i teologumenów, istnieją jeszcze opinie teologiczne. Są to wypowiedzi własne teologów, które mają służyć pomocą przy rozstrzyganiu kwestii spornych i wątpliwości, ale one również nie są ostateczne i nie rozstrzygają sporów definitywnie. Szaty liturgiczne księdza prawosławnego, źródło: Wikimedia. Jak już wspomniałem, prawosławie nie uznaje katolickich dogmatów uchwalonych po siódmym soborze powszechnym, czyli nauki o pochodzeniu Ducha Świętego od Ojca i Syna (wspomniane wyżej Filioque), czyśćca, prymatu papieskiego, a co za tym idzie również dogmatu o niemylności papieża, dogmatów o Niepokalanym Poczęciu i Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny, choć kult Matki Bożej jest tak samo rozwinięty w Kościele prawosławnym, jak i katolickim. Ojciec Sergiusz Bułgakow tak pisał o czci oddawanej Maryi w Kościele prawosławnym: Kościół prawosławny czci Dziewicę Maryję jako czcigodniejszą od Cherubinów i bez miary chwalebniejszą od serafinów, przewyższającą całe stworzenie. Widzi w Niej Matkę Bożą i Orędowniczkę za cały rodzaj ludzki, a także sam nieustannie prosi Maryję o to orędownictwo. Miłość i kult Matki Bożej są duszą prawosławnej pobożności, sercem ogrzewającym i ożywiającą całe ciało. Kościół prawosławny, podobnie jak katolicki, uznaje siedem sakramentów, przy czym podczas chrztu udziela się także sakramentu bierzmowania (chryzmy). Eucharystia uważana jest za największy z sakramentów. Komunię przyjmuje się pod dwiema postaciami – chleb i wina, natomiast wierni prawosławni wierzą, że przeistoczenie dokonuje się podczas modlitwy kapłana (epikleza), a nie podczas wypowiadania formuły konsekracyjnej, jak w katolicyzmie. Kościół prawosławny uznaje spowiedź uszną i sakrament pokuty, ale nie uznaje odpustów jako formy darowania kar doczesnych. Prawosławie uznaje trzy stopnie święceń hierarchicznych: diakonat, prezbiterat i biskupstwo. Diakonów i kapłanów wyświęca biskup, natomiast biskupa konsekruje kolegium biskupów, z reguły trzech. Celibat obowiązuje tylko mnichów i biskupów, dlatego biskupi wywodzą się z reguły ze środowiska mnichów. Diakoni i kapłani mogą mieć żonę, ale pod warunkiem, że kandydat na księdza ożeni się przed przyjęciem święceń i może mieć tylko jedną żonę. Jeśli zostanie wdowcem, nie może się ponownie ożenić, bo przestanie być kapłanem. Małżeństwo jest sakramentem na równi z kapłaństwem, przy czym traktuje się je jako nierozerwalny związek kobiety i mężczyzny, który trwa nawet po śmierci jednego z małżonków. Powtórne małżeństwo jest tolerowane, ale nie uważa się go za sakrament. Kościół prawosławny dopuszcza rozwód w przypadku cudzołóstwa, rozumianego jako uprawianie nierządu, a nie jako akt jednorazowej zdrady, a także choroby umysłowej lub długiej nieobecności jednego z małżonków, ale traktuje rozwód jako zło konieczne. Kościół prawosławny uznaje sakrament namaszczenia chorych olejami świętymi, ale w przeciwieństwie do Kościoła katolickiego, stosuje go przy różnych okazjach życiowych, a nie tylko jako sakrament ostatniego namaszczenia. W sferze dogmatycznej może nie ma znaczących różnic pomiędzy Kościołami: prawosławnym i katolickim, jednak w sferze eklezjologii różnice są ogromne. Kościół katolicki uznaje prymat papieża jako następcy św. Piotra, namiestnika Chrystusa na ziemi i głowy Kościoła. Według teologii prawosławnej, prymat w kwestii uchwalania dogmatów należy do soboru powszechnego. Według teologów katolickich, papież jest nieomylny w kwestiach wiary i moralności kiedy wypowiada się ex cathedra, natomiast zdaniem prawosławia, nieomylny jest Kościół jako całość, nie tylko hierarchia, ale cała społeczność wiernych. Prawosławie nie określa żadnych szczególnych źródeł nieomylności. Nieomylny nie jest i nie może być ani pojedynczy biskup, ani teolog, ani nawet hierarchia, ale cały Kościół. Prawosławie, podobnie jak katolicyzm, uznaje hierarchiczną strukturę Kościoła, ale w prawosławiu wszyscy biskupi, niezależnie czy noszą tytuły arcybiskupów, metropolitów, czy patriarchów, są sobie formalnie równi. Pierwszeństwo części hierarchów jest wyłącznie honorowe. Honorowym zwierzchnikiem prawosławia jest patriarcha Konstantynopola, którym obecnie jest Bartłomiej I. Tak jak katolicy uważają św. Piotra za pierwszego papieża (biskupa Rzymu), tak według prawosławnych, pierwszym biskupem Konstantynopola, a więc i pierwszym patriarchą, był św. Andrzej Apostoł, brat św. Piotra. Św. Andrzej Apostoł, źródło: Wikimedia. W Kościele rzymskokatolickim cała hierarchia i wszyscy duchowni, są podporządkowani papieżowi i winni są mu posłuszeństwo. Kościół prawosławny natomiast jest podzielony na samodzielne (autokefaliczne) Kościoły lokalne. Kościoły autokefaliczne mają własną organizację władzy, czyli synod krajowy, zwany też często soborem i najwyższego biskupa, który w Kościele rosyjskim, serbskim, bułgarskim, rumuńskim i gruzińskim nosi tytuł patriarchy, w Kościele greckim i cypryjskim, to arcybiskup, a w Kościołach: polskim, albańskim oraz Czech i Słowacji, nosi tytuł metropolity. Kościoły autokefaliczne podzielone są na diecezje, którymi zarządzają biskupi-ordynariusze, diecezje podzielone są na dekanaty, a dekanaty na parafie. Biskupów-ordynariuszy i biskupa naczelnego, wybierają lokalne synody biskupów. Mimo podziału na Kościoły lokalne, uznaje się jedność Kościoła prawosławnego. Kościoły lokalne łączy wiara, liturgia, tradycja, teologia, itd. Patriarcha Bartłomiej I, źródło: Wikimedia. Kult ikony Prawosławie, podobnie jak katolicyzm, czci święte obrazy przedstawiające Chrystusa, Marię i świętych, jednakże kult ikony w Kościele prawosławnym osiągnął rozmiary niespotykane w katolicyzmie. Dla wiernych prawosławnych ikona to coś więcej, niż tylko obraz religijny. Człowiekowi Zachodu trudno to zrozumieć. Wierni prawosławni oddając cześć ikonom, nie czczą obrazów, ale postacie na nich wyobrażone. Obecność ikon w cerkwiach i domu, daje poczucie obecności Boga i jego świętych. Malowanie (a raczej pisanie) ikon jest niezwykle ważnym i odpowiedzialnym zadaniem. Ikony wspierają kontemplację i medytację wiernych, dzięki czemu mogą oni poczuć się jakby w niebie, a każdy, kto był kiedyś w cerkwi, nie pozostanie obojętny na ich piękno. Podstawę teologiczną kultu ikon dał VII Sobór Powszechny. Już w pierwszym tysiącleciu ustalono kanon, według których należało pisać ikony. Kanon te zasadniczo nie zmieniły się do dziś. Ikony są w zasadzie przedstawieniem symbolicznym postaci, które mają wyobrażać. Nie stosuje się tu perspektywy, a barwa, układ szat, gesty, atrybuty mają znaczenie głęboko symboliczne. Już to świadczy o tym, że ikony nie są typowymi obrazami religijnymi, znanymi na zachodzie. Ikony w cerkwiach obecne są wszędzie. Najważniejszym miejscem, gdzie zawieszone są ikony, jest tzw. „ikonostas”, czyli ściana oddzielająca ołtarz od nawy. Porządek w jakim umieszczono ikony, jest tam ściśle określony i ustalony został ostatecznie w XV wieku. Znajdziemy tam ikony przedstawiające patriarchów i proroków starotestamentowych, dwanaście wielkich świąt chrześcijańskich, sceny z życia Chrystusa i Matki Bożej, a także ikony lokalnych świętych, aniołów, Chrystusa i Maryi. Ikonostas, źródło: Wikimedia. Ikony są też wystawiane na specjalnych pulpitach, zwanych po rosyjsku anałoj, gdzie wierni klękają przy nich, oddają cześć i całują. Nie ma tu miejsca na opisywanie wszystkich typów ikon prawosławnych, pozwolę sobie tylko krótko opisać te najczęściej występujące. Zacznijmy od ikon Matki Bożej. HODEGETRIA, czyli „Wskazująca Drogę”, to jedna z najbardziej rozpoznawalnych ikon Matki Bożej, którą znamy zresztą wszyscy, gdyż obraz Matki Bożej Częstochowskiej, to właśnie ikona Hodegetria. Matka Boża wpatruje się w widza, wskazując prawą ręką na dzieciątko Jezus, które siedzi na jej lewej ręce. Mały Jezus prawą rękę ma uniesioną w geście błogosławieństwa, a lewą trzyma zwój lub księgę. Hodegetria, źródło: Wikimedia. ELEUSA („Czułość” lub „Miłosierdzie”). Dzieciątko Jezus jest przytulony do Matki, jakby szukając u Niej pomocy, a Ona Go obejmuje i patrzy na Niego lub na widza. Eleusa, źródło: Wikimedia. TRONUJĄCA. Matka Boża siedzi na tronie w pozycji frontalnej, a dzieciątko Jezus siedzi na jej kolanach, błogosławiąc prawą ręką, a lewą trzyma na zwoju pisma. Matka Boża Tronująca, źródło: Wikimedia. ORANTA. Matka Boża jest przedstawiona w pozycji stojącej, unosząc obie ręce w geście modlitewnym. Mały Jezus przedstawiony jest w medalionie, trzymając również uniesione ręce w geście modlitwy. Oranta, źródło: Wikimedia. Ikony Chrystusa: PANTOKRATOR („Wszechmogący”, „Mistrz Wszechświata”). To najczęściej spotykana ikona Chrystusa. Chrystus jest przedstawiony frontalnie, w lewej ręce trzyma otwartą lub zamkniętą Ewangelię, a prawą błogosławi. Chrystus Pantokrator, źródło: Wikimedia. CHRYSTUS TRONUJĄCY POMIĘDZY MOCAMI. Chrystus Pantokrator wyobrażony jest jako cała postać otoczona przez trzy tzw. „mandorle”, czyli aureole w formie rombu. Chrystus Tronujący pomiędzy Mocami, źródło: Wikimedia. MANDYLION. (Obraz „acheiropoiete”, czyli „nie ludzką ręką uczyniony”). Przedstawia twarz Jezusa odbitą na chuście. Mandylion, źródło: Wikimedia. EMMANUEL. Chrystus został przedstawiony w wieku młodzieńczym. W lewej ręce trzyma zwój pisma, w prawą błogosławi. Emmanuel, źródło: Wikimedia. DEESIS. Jest to ciekawy typ grupowego przedstawienia ikonowego. Chrystus Pantokrator siedzący na tronie, otoczony jest przez postacie wstawiające się za wiernymi. W „małej Deesis”, jest to Matka Boża i św. Jan Chrzciciel. "Małe Deesis", źródło: Wikimedia. Natomiast na „wielkiej Deesis”, Chrystusa otaczają jeszcze archaniołowie: Michał i Gabriel, apostołowie: Piotr, Jan, Paweł i Andrzej oraz twórcy liturgii prawosławnej: Bazyli Wielki, Jan Chryzostom i Grzegorz Wielki, a także św. Mikołaj z Myry. "Wielkie Deesis", źródło: Wikimedia. Historia parafii św. Mikołaja Po wyzwoleniu Poznania z rąk niemieckich w 1919 roku, w mieście zamieszkała nieduża grupa Rosjan i Ukraińców, głównie uciekinierów z Rosji sowieckiej. Liczba ich stale ulegała zmianie. Cerkiew św. Mikołaja w Poznaniu, źródło: Wikimedia. Dla części z nich Poznań stanowił tylko przystanek na drodze do Europy Zachodniej, część natomiast osiedliła się tu na stałe. Większość wyznawała prawosławie i grekokatolicyzm. Według spisu powszechnego z 1931 roku, w Poznaniu mieszkało 466 wiernych prawosławnych, w tym 217 Polaków, 170 Rosjan, 54 Ukraińców i 25 przedstawicieli innych narodowości. Już wcześniej pojawiła się potrzeba budowy cerkwi, aby zapewnić wyznawcom prawosławia możliwość odbywania praktyk religijnych. Oprócz emigrantów ze wschodu, w Poznaniu stacjonowało wielu żołnierzy z Kresów wschodnich, którzy często również wyznawali prawosławie. Była to celowa polityka władz polskich, dążących do lepszej integracji Polaków z dawnych zaborów oraz polonizacji tych spośród obywateli polskich, którzy nie do końca mieli jeszcze wykształconą świadomość narodową. Poborowi ze wschodu służyli na zachodzie i odwrotnie. Dla nich przede wszystkim władze wojskowe postanowiły wznieść cerkiew. Na ten cel przeznaczono drewnianą stajnię wojskową przy obecnej ulicy Marcelińskiej. Wkrótce zaadaptowano stajnię do roli cerkwi, a wyposażenie cerkwi, szaty, księgi i naczynia liturgiczne oraz ikonostas sprowadzono z rozebranej cerkwi Świętej Trójcy w Koninie. 13 kwietnia 1924 roku uroczyście poświęcono świątynię. Parafia stała się częścią Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. Wnętrza poznańskiej cerkwi, źródło: Wikimedia. W II Rzeczpospolitej mieszkało ponad 3 700 000 wiernych prawosławnych, podlegających początkowo pod zwierzchnictwo Patriarchatowi Moskiewskiemu. Władze odrodzonego państwa polskiego zaczęły zabiegać o niezależność polskiej Cerkwii prawosławnej. Mimo oporu ze strony części hierarchów i wiernych, autokefalia została ustanowiona w 1921 roku. Trzy lata później patriarcha Konstantynopola uznał autokefalię, ale sprzeciwiła się jej Moskwa. Oficjalne uznanie PAKP przez Patriarchat Moskiewski nastąpiło dopiero w 1948 roku. Pantokrator z poznańskiej cerkwi, źródło: Wikimedia. Poznańska cerkiew zintegrowała wyznawców prawosławia w tym mieście. Wielu z nich włączyło się aktywnie w działalność Cerkiewnego Prawosławnego Bractwa św. Mikołaja w Poznaniu. Stowarzyszenie organizowała imprezy kulturalne, festyny dla dzieci i inne imprezy. Chór cerkiewny wystąpił w 1937 roku w pałacu Działyńskich na uroczystej akademii w okazji setnej rocznicy śmierci największego rosyjskiego poety - Aleksandra Puszkina. Ikonostas poznańskiej cerkwi, źródło: Wikimedia. W walkach o Poznań w 1945 roku, cerkiew została nieznacznie uszkodzona. Liczba wiernych gwałtownie spadała. Wielu parafian NKWD uznała za wrogów ludu i aresztowała, a część wyjechała z Poznania. Nowi, nieliczni parafianie, rekrutowali się głównie spośród repatriantów. Z czasem rozbudowano i odnowiono cerkiew oraz wybudowano kopułkę z krzyżem. W latach 1968 – 1976 proboszczem parafii był ks. prof. dr Jerzy Klinger, wybitny teolog prawosławny, autor wielu prac z dziedziny teologii i historii prawosławia oraz tłumacz wielu książek rosyjskich myślicieli religijnych. Podczas stanu wojennego w cerkwi składowano i rozdzielano dary z Zachodu do różnych wspólnot niekatolickich w Poznaniu. W latach osiemdziesiątych drewniane ściany zostały obmurowane i świątynia przybrała dzisiejszy wygląd. Oranta z poznańskiej cerkwi, źródło: Wikimedia. Obecnie parafia prawosławna liczy ok. 120 wiernych, za to swym zasięgiem obejmuje obszar prawie całej Wielkopolski, z wyjątkiem ziemi kaliskiej. Od 1987 roku proboszczem parafii jest o. protoijerej Paweł Minajew, a parafia należy do diecezji łódzkiej i poznańskiej, której biskupem jest abp Szymon, rezydujący w Łodzi, a poznańska cerkiew jest konkatedrą diecezji. Katedra św. Aleksandra Newskiego w Łodzi, źródło: Wikimedia. Historia prawosławia w Poznaniu nie zaczęła się w okresie międzywojennym. Już przynajmniej od XVI wieku w stolicy Wielkopolski osiedlali się bowiem prawosławni Grecy. Tekst ten nie rości sobie pretensji do wyczerpania tematu prawosławia z jego bogatą tradycją i obrzędowością, ale mam nadzieję, że choć w części przybliżyłem Czytelnikom to wyznanie, drugie co do wielkości w Polsce oraz historię cerkwi św. Mikołaja przy ul. Marcelińskiej. Źródło: Bułgakow S., Ikona i kult ikony. Zarys dogmatyczny, Bydgoszcz 2002. Bułgakow S., Prawosławie. Zarys nauki Kościoła prawosławnego, Białystok-Warszawa 1992. Evdokimov P., Prawosławie, Warszawa 1964. Keller J., Prawosławie, Warszawa 1982. Quenot M., Ikona. Okno ku wieczności, Białystok 1997.
Tytuł podręcznika: W POSZUKIWANIU WOLNOŚCI – Redaktor: ks. Marian Zając Marian Zając Podręcznik nr AZ-31-01/18-LU-1/20 do nauczania religii rzymskokatolickiej na terenie całej Polski, z zachowaniem praw biskupów diecezjalnych, przeznaczony dla klasy I liceum i technikum, zgodny z programem nauczania numer AZ-3-01/18 oraz AZ-4-01/18.
Grecja jest ostatnim krajem Europy, w którym święci się ministrów, a religia w szkole jest obowiązkowa. Premier Aleksis Tsipras próbuje to zmienić, ale może nie zdążyć. Jest wrzesień 2015 r. Po przyśpieszonych wyborach i trwającej niecały miesiąc przerwie w rządzeniu radykalnie lewicowa Syriza premiera Aleksisa Tsiprasa wraca do władzy. W Pałacu Prezydenckim w Atenach trwa dość tradycyjna uroczystość. Z jednym jednak elementem wyróżniającym się, nieobecnym nawet w najbardziej religijnych krajach Starego Kontynentu. W sali znajduje się duży zabytkowy stół, na którym leżą ewangeliarz, krucyfiks w stylu bizantyjskim, ikona, płonące świece i duże naczynie z wodą święconą. Po świeckim zaprzysiężeniu rozpoczyna się nabożeństwo odprawiane przez arcybiskupa Aten, głównego hierarchę greckiego prawosławia. Zanosi w formie litanii modlitwy za świat, kraj, jego mieszkańców i władze państwowe. Następnie członkowie rządu składają przysięgę przy Piśmie Świętym i zostają pobłogosławieni za pomocą specjalnego kropidła, wykonanego ze splecionych w bukiet łodyg i zielonych liści. Większość ministrów z Syrizy, łącznie z premierem Tsiprasem, nie przysięga na Biblię. Jednak na końcu wszyscy podchodzą do hierarchy, który kropi ich wodą święconą. Mijają ponad trzy lata. Jest listopad 2018 r. Premier Tsipras i arcybiskup Aten Hieronim ogłaszają, że państwo kończy z wypłacaniem pensji 10 tys. prawosławnych duchownych, którzy dostawali ok. 2 tys. euro miesięcznie. W przyszłości ma powstać specjalny fundusz na wypłaty dla księży, tylko w niewielkim stopniu finansowany przez państwo. Pada również zapowiedź zakończenia sporu o majątek Cerkwi, która jest jednym z największych właścicieli ziemi w kraju. Zagraniczni kredytorzy od lat namawiają Greków do przejęcia tych gruntów i ich spieniężenia. Zdaniem premiera pozbycie się 10 tys. etatów przyniesie budżetowi państwa ok. 200 mln euro oszczędności rocznie. Liczby to jedno, ale bardziej zwraca uwagę narracja Tsiprasa podczas negocjacji. Premier bez szczególnej dyplomacji podkreśla, że rozmowy stanowią pierwszy krok do przeprowadzenia rozdziału Kościoła od państwa. I przyznaje, że „Cerkiew jest już na tyle dojrzała i odpowiedzialna, że poradzi sobie z nowym ułożeniem relacji z władzami”. Hieronim przyjmuje te słowa ze spokojem i powagą. W imię Trójcy Świętej Tu warto jeszcze raz cofnąć się w czasie. Jest czerwiec 1975 r. Niedawno upadł rządzący od siedmiu lat reżim czarnych pułkowników. Później Grecy w referendum zadecydowali o likwidacji monarchii i utworzeniu republiki. Kraj dryfuje na szerszej fali demokratycznych przemian w krajach śródziemnomorskich, obok portugalskiej rewolucji goździków i niemal równolegle z początkiem demontażu rządów gen. Franco w Hiszpanii. We wszystkich tych państwach religia była istotną częścią porządku społecznego, stanowiąc wręcz jeden z filarów władzy. Greckie prawosławie, mimo że za czasów junty miało status wyznania państwowego, a jednym z haseł czarnych pułkowników było: „Grecja, armia, porządek, wiara”, upadek reżimu przyjęło z dużym spokojem. Nawet ze sporą dozą sympatii. Ukoronowaniem zmian politycznych była nowa grecka konstytucja, uchwalona już przez demokratyczny parlament, w którym dominowała centroprawica. Obowiązująca do dziś ustawa zasadnicza rozpoczyna się wezwaniem Trójcy Świętej, a już w 3. artykule przyznaje: „Dominującą religią w Grecji jest religia Wschodnioprawosławnego Kościoła Chrystusowego (...)”. Kolejny ustęp artykułu uznaje, że „tekst Pisma Świętego pozostaje niezmienny. Oficjalne tłumaczenie Pisma Świętego na jakikolwiek inny język, bez uprzedniej zgody Kościoła Autokefalicznego Grecji oraz Wielkiego Kościoła Chrystusowego w Konstantynopolu, jest zabronione”. W dalszych rozdziałach konstytucji pojawiają się zasady przebywania obcokrajowców na autonomicznym terytorium „republiki mnichów” na półwyspie Athos i wskazują, że „osiedlanie innowierców i schizmatyków na tym terytorium jest zabronione”. W Grecji, podobnie jak w Polsce, do dominującego wyznania należy formalnie blisko 90 proc. obywateli. Tamtejsza Cerkiew posiada również zbliżony do Kościoła katolickiego w Polsce status kustosza i nośnika tradycji narodowej, strażnika etosu niepodległości i suwerenności oraz wychowawcy moralnego narodu. W takich krajach jak Hiszpania czy Włochy nowoczesna tożsamość narodowa rodziła się w kontrze do Kościoła katolickiego. W Grecji – odwrotnie: chrześcijaństwo było przez wieki spoiwem łączącym naród poddany muzułmańskiemu panowaniu. A dostojnicy kościelni, podobnie jak prymasi lub biskupi katoliccy w Polsce, pełnili rolę interrexów. Nie tylko zresztą w przenośni – znany z heroicznej postawy podczas okupacji hitlerowskiej arcybiskup Damaskin pełnił pod koniec wojny funkcję regenta greckiego tronu. Nie gdzie indziej, tylko w peloponeskim klasztorze Agia Lawra, po całonocnym nabożeństwie i liturgii 25 marca 1821 r. metropolita Germanos rozwinął na dziedzińcu grecki sztandar z krzyżem oraz ikoną, dając sygnał do rozpoczęcia powstania narodowego przeciwko Turkom. W odbudowanym po zniszczeniach z czasów II wojny światowej monasterze główna chorągiew powstańcza przechowywana jest zresztą po dziś dzień i cieszy się statusem relikwii narodowej, do której zjeżdżają wycieczki szkolne. W czasie krwawej wojny domowej (1946–49) Cerkwi udało się zachować pozycję arbitra, wzywającego do pokoju i pojednania. Pomimo że członkom lewicowej partyzantki ELAS było zazwyczaj daleko do religijności, znaleźli oni w wielu klasztorach schronienie i pomoc, a obecność kapelanów wojskowych nie była zarezerwowana tylko dla oddziałów prawicowych. Dość powiedzieć, że po rozstrzelaniu w podateńskim więzieniu w 1952 r. słynnego bojownika ELAS Nikosa Belojanisa, jeden z biskupów w Atenach wyraził podziw dla jego postawy moralnej i wiary we własne przekonania, mimo że Belojanis był ateistą. Wszystko to pozwoliło greckiej Cerkwi uniknąć opinii instytucji systemowej, o co był oskarżany Kościół katolicki w Hiszpanii lub Portugalii. Powrót do demokracji nie wiązał się więc ze szczególną eksplozją antyklerykalizmu i chęcią budowy laickiego państwa. Nawet wieloletni socjalistyczny premier Andreas Papandreu, w burzliwym życiu prywatnym daleki od chrześcijańskiej świętości, starał się nie prowokować spięć z Kościołem. Gdy w końcu zdecydował się na spór o majątek Cerkwi, stracił na tym w sondażach i ostatecznie musiał ustąpić. Za jego rządów zalegalizowano też w Grecji aborcję, co jednak nie spotkało się ze szczególnym oporem hierarchii i dużej części wiernych. Wydawało się wówczas, że grecki Kościół wycofał się na pozycje obronne i oprócz konfliktu o majątek, pogodził się, że traci wpływ na społeczeństwo. Mogło o tym świadczyć stopniowe wyludnianie się, a nawet porzucanie klasztorów. Ten trend odwrócił się dopiero w ostatnich dwóch dekadach, a dzisiaj niektóre monastery przeżywają prawdziwy szturm adeptów. Z ouzo i papierosem Czarne, cylindryczne nakrycia głowy duchownych, zwane kamiławkami, wciąż są częścią greckiego krajobrazu. Księży w sutannach spotyka się w słynnych kafenionach, często przy kieliszku ouzo i z papierosem. Wiele rodzin, szczególnie w mniejszych miejscowościach, ma zaprzyjaźnionych duchownych, którzy regularnie wpadają z wizytą duszpasterską i na miejscu spowiadają domowników. W cerkwiach bywa naprawdę tłoczno, a szczególną popularnością cieszą się relikwie świętych i ikony. Z drugiej strony znaczna część wiernych nie jest w stanie wytrzymać do końca trwających w nieskończoność nabożeństw. Według sondażu Gallupa wiarę w Boga deklaruje jednak wciąż blisko 77 proc. Greków, co czyni ten kraj jednym z bardziej religijnych społeczeństw Europy. To jednak nie przekłada się wprost na poglądy polityczne. Grecka lewicowość, dość rozpowszechniona w społeczeństwie, potrafi doskonale współgrać z religijnością. Wynika to z faktu, że – szczególnie w porównaniu z krajami naszego regionu – lewicowość ta wyraża się wciąż i przede wszystkim w sferze ekonomicznej. Podziały widać również w kwestii przyjmowania uchodźców – są duchowni i hierarchowie, którzy krytykują ten proces, ale większość biskupów dość dobrze współpracuje z państwem w działaniach charytatywnych i stara się marginalizować głosy skrajne. Nawet liderzy lewicowej Syrizy, choć przed dojściem do władzy kipieli radykalizmem gospodarczym, w kwestiach religijnych początkowo byli ostrożni. Domagali się uregulowania spraw majątkowych Cerkwi, ale nie zapowiadali budowy świeckiego państwa. Tsipras podkreślał jedynie, że nie czuje się związany z prawosławiem i jako autorytet chrześcijański bardziej odpowiada mu socjalny papież Franciszek niż greccy biskupi. Niemniej, już pod koniec pierwszego roku rządów zdecydował się na kroki, których nie podjął żaden jego poprzednik. Pierwszym była zmiana ustawy o związkach cywilnych. Nowe prawo pozwoliło na związki partnerskie pomiędzy osobami tej samej płci, choć bez używania terminu „małżeństwo”. Rząd Syrizy zaproponował również ograniczenie symboliki chrześcijańskiej w sferze publicznej. W pakiecie znalazło się uchylenie wciąż obowiązującego przepisu pozwalającego na konfiskaty gazet, druków oraz na zakaz emisji programów znieważających chrześcijaństwo oraz inne wyznania. Parlament poparł wszystkie te zmiany tuż przed Bożym Narodzeniem. „Za” byli nawet konserwatyści. „Przeciw” zagłosowali jedynie... komuniści, którzy uznali te zmiany za odwracanie uwagi społeczeństwa od problemów kryzysu gospodarczego. Grecki zapateryzm? Kościół zareagował szybko. Znany z radykalnych wypowiedzi, uznawany za jednego z najbardziej tradycjonalistycznych hierarchów, metropolita Pireusu Serafin stwierdził, że parlamentarna większość sprzeniewierzyła się zarówno nauczaniu chrześcijańskiemu, jak i historii swojego narodu. Duchowny oskarżył premiera Tsiprasa, że jest bezwolnym narzędziem w ręku „antyboskich i antyludzkich sił globalnych”. Jeszcze bardziej zdecydowanie przemówił metropolita Larysy, Ignacy, który stwierdził, że greccy politycy „idą za smrodem, który ciągnie się z tzw. cywilizowanych krajów”. Rok później rząd Tsiprasa podjął próbę ograniczenia zajęć religii w szkołach publicznych. Ministerstwo edukacji zaproponowało również, aby stopniowo zmieniać nazwę przedmiotu z „religia” na „zagadnienia etyczne i związane z religiami”. Do tej pory Grecja należała do nielicznych krajów UE, w których lekcje religii są dla uczniów obowiązkowe. Na ten ruch rządu zareagował metropolita Kalawryty i Ajalei Ambroży, który był uważany za zwolennika lewicowych reform gospodarczych Syrizy. Jak sam przyznał, gorzko się zawiódł, widząc, że Tsipras chce zniszczyć greckie chrześcijaństwo. Premierowi dostało się również za to, że jako człowiek niewierzący uczestniczy w oficjalnych uroczystościach cerkiewnych, robiąc sobie przy tym selfie. „Być może nasi biskupi powinni wrócić do nauczania świętego Ambrożego, biskupa mediolańskiego, który miał odwagę nie wpuścić do świątyni bezbożnego cesarza Teodozjusza Wielkiego” – podsumował metropolita. Tego lata, gdy Grecy zakończyli walkę z plagą pożarów, ten sam biskup stwierdził, że kataklizm stanowił „karę Bożą za to, że krajem rządzi ateista”. Od tej opinii odcięli się co prawda inni hierarchowie, ale premiera musiało zaboleć, bo zapowiedział przyspieszenie laicyzacji państwa. Nie wiadomo tylko, czy zdąży. W sondażach opozycyjna centroprawica ma nawet kilkanaście punktów procentowych przewagi nad Syrizą. Aleksis Tsipras może więc stracić władzę po przyszłorocznych wyborach. Nie wydaje się też, aby kolizyjny kurs wobec Kościoła cieszył się wyjątkowym poparciem greckiego społeczeństwa, które wciąż nie uporało się ze skutkami niedawnego kryzysu ekonomicznego. Przyszłoroczne wybory pokażą więc, czy próba laicyzacji państwa była tylko przejściowym eksperymentem, czy też Grecja pójdzie drogą Irlandii, Malty i Hiszpanii. *** Autor jest filozofem i publicystą specjalizującym się w historii politycznej Europy Środkowo-Wschodniej i problematyce religijnej. Stale współpracuje z Nową Konfederacją i Laboratorium Więzi.
Tadeusz Rakoczy, emerytowany zwierzchnik diecezji bielsko-żywieckiej oraz abp Wiktor Skworc, metropolita katowicki są na liście 15 biskupów, którzy mieli tuszować pedofilię w Kościele. Zawiadomienie do prokuratury złożyła posłanka Joanna Scheuring-Wielgus. Stanowią jedną z najbardziej egzotycznych dla Europejczyków grup chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Czy wiesz, że są w prostej linii potomkami najstarszych mieszkańców Egiptu i jednym z pierwszych narodów, które przyjęły chrześcijaństwo? Poznaj tajemnice egipskich dzisiaj naukowcy spierają się, skąd wywodzi się określenie „Koptowie”. Najbardziej wiarygodna hipoteza to starogrecka nazwa geograficzna „Hikoptah”, używana zamiennie w stosunku do miasta Memfis nad Nilem, pierwszej stolicy państwa starożytnego Egiptu i siedziby faraonów. Z czasem, greccy żeglarze, kupcy i dyplomaci zaczęli nazywać tak również rdzennych mieszkańców kolebka cywilizacji była od samego początku historii zbawienia ważną sceną wydarzeń, opisywanych już w pierwszych księgach Pisma Świętego. W ostatnich dniach kwietnia papież Franciszek odwiedzi więc jedną z najstarszych społeczności chrześcijańskich na biskupów, Ojców Kościoła i pustelnikówTo właśnie w koptyjskiej (egipskiej) Aleksandrii apostoł i biskup Marek założył jeden z pierwszych patriarchatów w dziejach chrześcijaństwa. Wkrótce, obok Jerozolimy, Rzymu, Konstantynopola i Antiochii, biskupstwo aleksandryjskie weszło w skład tzw. pentarchii (z jęz. greckiego), czyli pięciu najważniejszych stolic biskupich świata świętego Marka wywodzi się też sprawowana do tej pory w wielu egipskich monasterach – w najbardziej znanym klasztorze świętej Katarzyny Aleksandryjskiej na Synaju – jedna z najstarszych liturgii wschodnich, nazywana imieniem apostoła i pierwszych wiekach chrześcijaństwa w Egipcie nastąpił ogromny rozwój życia monastycznego i pustelniczego. Młodzi ludzie opuszczali Aleksandrię i większe miasta i zakładali wspólnoty, zajmujące się nieustanną modlitwą za cały świat i ascezą. To właśnie ze środowiska koptyjskiego wywodzą się tak znani święci pierwszych wieków chrześcijaństwa jak Maria Egipcjanka oraz liczni Ojcowie Pustyni: Antoni Wielki, Paweł z Teb, Makary Wielki Egipski oraz Egipcie działali również wybitni Ojcowie Kościoła i pisarze wczesnochrześcijańscy: Atanazy Wielki, Cyryl Aleksandryjski i Orygenes. Chrześcijaństwo koptyjskie miało tak dużą siłę oddziaływania, że jego wypływy sięgać zaczęły w głąb Afryki: do Etiopii, dzisiejszej Erytrei i Sudanu, przez wieki pozostających pod zwierzchnictwem patriarchów Aleksandrii, choć dzisiaj już Kościołów właśnie koptyjscy chrześcijanie zapoczątkowali obecną do dzisiaj w Kościele Wschodu i Zachodu tradycję uświęcenia całego dnia modlitwą i odprawiania liturgii godzin o każdej porze pomiędzy trzy KościołyProblem podziałów w Kościele, tak widoczny współcześnie, już we wczesnym okresie chrześcijaństwa dotknął społeczność koptyjską. Sprawia to, że dzisiaj egipscy Koptowie są wiernymi aż trzech Kościołów V wieku znaczna część koptyjskich chrześcijan opowiedziała się przeciwko postanowieniom IV Soboru Powszechnego w Chalcedonie dotyczącym podwójnej, bosko-ludzkiej natury Chrystusa. Patriarchat w Aleksandrii i jego katedra świętego Marka przyjęły naukę monofizytyzmu, czyli pogląd, że natura boska w Chrystusie całkowicie wchłonęła naturę ludzką. Od 451 roku najliczniejszym więc Kościołem chrześcijańskim w Egipcie jest zaliczany do grupy Kościołów orientalnych (przedchalcedońskich) Koptyjski Kościół Ortodoksyjny. Jego patriarcha, Tawadros II tytułowany jest często „papieżem Aleksandrii”, choć obecnie rezyduje już w stolicy kraju – także:Koptowie nie są przypadkowym celem ISIS – mówi świadek zamachu w EgipcieDruga część Koptów, która w 451 roku pozostała przy ortodoksyjnej nauce soborów powszechnych jest dzisiaj jedną z 15 samodzielnych (autokefalicznych) Cerkwi prawosławnych. W honorowej kolejności patriarchatów prawosławnych Cerkiew Aleksandrii wymieniana jest na drugim miejscu po Patriarchacie Ekumenicznym w Konstantynopolu. Na jego czele stoi od 2004 roku patriarcha Teodor największe Kościoły koptyjskie posługują się w zasadzie tą samą liturgią i liturgicznym językiem koptyjskim, nieużywanym już poza świątyniami. Koptowie prawosławni, dodatkowo zachowali w swoich nabożeństwach wiele modlitw po grecku. Liturgia słowa, składająca się z trzech czytań i Ewangelii, sprawowana jest obecnie w egipskim dialekcie języka zwyczajem przestrzeganym przez Koptów przedchalcedońskich i prawosławnych jest zdejmowanie obuwia przed wejściem do świątyni. Ikon jest nieco mniej niż w innych Kościołach wschodnich, przyjęte zaś powszechnie jest ozdabianie ścian świątyń freskami o tematyce biblijnej. Wierni podchodzą do Komunii dwukrotnie, najpierw z białymi chusteczkami na dłoniach przyjmując Ciało Pańskie, a potem, podobnie jak w innych Kościołach, przyjmują ze specjalnej łyżeczki Krew Chrystusa. Koptowie przedchalcedońscy często tatuują na ramionach lub przegubach dłoni niewielkie końcu, są też Koptowie-unici, którzy w mniejszych lub większych grupach nawiązywali od XVI wieku łączność z Rzymem. Ostatecznie katolicki patriarchat obrządku koptyjskiego ustanowił pod koniec XIX wieku papież Leon XIII. Dzisiaj zwierzchnikiem tego Kościoła jest bp Ibrahim Isaac KoptowieW samym Egipcie liczbę Koptów wszystkich denominacji szacuje się na około 15 mln, w tym wiernych przedchalcedońskich jest ponad 11 mln. Spora jest też koptyjska diaspora w USA, Kanadzie i Europie Zachodniej. Najbardziej znanym Koptem (z Kościoła przedchalcedońskiego) był Boutros Boutros-Ghali, sekretarz generalny ONZ w latach 1992-96. Koptyjka Meriam George zdobyła tytuł Miss Universe w 2006 roku. Na krótko przed swoją przedwczesną śmiercią chrześcijaństwo w obrządku koptyjskim, chociaż już nie egipskim, ale etiopskim przyjął jamajski muzyk Bob Marley, który rozsławił na cały świat muzykę także:Chcesz dostać urlop na wyjazd do Ziemi Świętej? Zatrudnij się w egipskiej budżetówce Krzyż jest znakiem wiary, nadziei i zbawienia. Krucyfiks z umieszczoną na nim postacią ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa i napisem „INRI” pojawił się w IV wieku w kręgach kultury syryjsko-palestyńskiej. Owe cztery litery oznaczają łacińskie zdanie: „Iesus Nasarenus Rex Iudeorum”, czyli: Jezus Nazareński Król Żydowski.

Tytuł biskupów w Kościele greckim krzyżówka krzyżówka, szarada, hasło do krzyżówki, odpowiedzi, Źródła danych Serwis wykorzystuje bazę danych plWordNet na licencji Algorytm generowania krzyżówek na licencji MIT. Warunki użycia Dane zamieszczone są bez jakiejkolwiek gwarancji co do ich dokładności, poprawności, aktualności, zupełności czy też przydatności w jakimkolwiek celu.

Rewolucja? Nie, nie w Kościele katolickim. Ale zakończona właśnie niemiecka „droga synodalna” pokazuje, że w Kościele – nie tylko w Niemczech – coś się dzieje. Czym jest hierarcha? Co znaczy hierarcha? hierarcha biskup Wyraz hierarcha posiada 19 definicji: 1. hierarcha-przełożony 2. hierarcha-biskup 3. hierarcha-tytuł biskupa w liturgii greckiej 4. hierarcha-w liturgii greckiej tytuł biskupa 5. hierarcha-w liturgii greckiej: tytuł biskupów 6. hierarcha-zwierzchnik danego Kościoła 7. hierarcha-pan, suweren 8. hierarcha-podn. włodarz 9. hierarcha-władca, monarcha 10. hierarcha-Dostojnik 11. hierarcha-Dygnitarz 12. hierarcha-Oficjel 13. hierarcha-Oligarcha 14. hierarcha-Tytuł nadawany biskupom 15. hierarcha-Władca 16. hierarcha-Włodarz 17. hierarcha-tytuł biskupi w kościele greckim 18. hierarcha-władca, zwierzchnik 19. hierarcha-osoba wysoko postawiona w hierarchii kościelnej Zobacz wszystkie definicje Zapisz się w historii świata :) hierarcha Podaj poprawny adres email * pola obowiązkowe. Twoje imię/nick jako autora wyświetlone będzie przy definicji. Powiedz hierarcha: Odmiany: hierarchach, hierarchami, hierarchą, hierarchę, hierarcho, hierarchom, hierarchowie, hierarchów, hierarchy, hierarsze, Zobacz synonimy słowa hierarcha Zobacz podział na sylaby słowa hierarcha Zobacz hasła krzyżówkowe do słowa hierarcha Zobacz anagramy i słowa z liter hierarcha Cytaty ze słowem hierarcha Biskupi niemieccy byli [...] nie tylko hierarchami kościelnymi, ale posiadali również nadane im przez władców wielkie beneficja. , źródło: NKJP: Marek Kazimierz Barański: Dynastia Piastów w Polsce, 2005 Amerykańscy publicyści, analizując wypowiedzi hierarchów protestanckich, wykazali, że zdaniem tych ostatnich prawa człowieka łamane są wyłącznie w Stanach Zjednoczonych (32 proc. wypowiedzi odnosi się właśnie do USA) oraz Izraelu [...]., źródło: NJKP: Samuel Bracławski: Państwo szatana, Ozon,2005 Prosząc o spotkanie z najwyższym hierarchą związanej z patriarchatem moskiewskim Cerkwi ukraińskiej, papież przypomniał także o pracach Komisji mieszanej powołanej do rozstrzygnięcia sporów pomiędzy prawosławnymi a katolikami. , źródło: NKJP: Nadzieja na dialog, Dziennik Polski, 2001-06-19 Polski hierarcha pracujący w Watykanie podkreślił, że proces beatyfikacyjny przebiega, jak to ujął, z prędkością światła. , źródło: NKJP: Marta Paluch: Będą świadczyć o świętości, Gazeta Krakowska, 2005-10-12 Hotel India Echo Romeo Alpha Romeo Charlie Hotel Alpha Zapis słowa hierarcha od tyłu ahcrareih Popularność wyrazu hierarcha Inne słowa na literę h Hanki-Kolonia , hajfskość , hetmanowa , Huta Podłysica , Helak , helkologia , hebrajsko-polski , hamletyzować , hazardzistka , Henryków-Urocze , Hermanostwo , hipsograf , Holter , Horyniec , histopatolog , hipowitaminoza , Hanki , hydrofizacja , honorówka , hotelarskość , Zobacz wszystkie słowa na literę h. Inne słowa alfabetycznie Na podstawie potwierdzonych przez sobór uprawnień papieskich Eugeniusz IV próbował w następnych tygodniach przeprowadzić dalsze reformy w Kościele greckim. Delegaci bizantyńscy odrzucili jednak propozycję wyboru nowego patriarchy przez papieża, oparli się również naciskom, by dokonać jego wyboru we Florencji. Pracując jako pilot wycieczek chcę, aby moi klienci dowiedzieli się jak najwięcej o Grecji. Kiedy odwiedzamy kościoły, opowiadam im o różnicach między greckim kościołem prawosławnym, a katolikami. Kiedyś zapytałam Was na facebooku, czy chcielibyście wpis na ten temat. Spotkałam się z pozytywnym odzewem, więc zapraszam do czytania. Kościół prawosławny jest silnie związany z Grecją. Dlaczego? Podczas czterystu lat niewoli tureckiej, religia była jedynym spoiwem, namiastką utraconej w tamtych czasach nastąpił “boom budowlany” dla kościołów i monastyrów, które miały pomóc przetrwać narodowi greckiemu. Grecy nazywają siebie “ὀρθόδοξος” (orthoddoksos), co oznacza prawdziwie wierzący. Autokefalię greckiego kościoła prawosławnego uznano w 1850 roku. Od 2008 zwierzchnikiem Kościoła jest arcybiskup Aten i całej Grecji Hieronim II. Na świecie istnieje 19 Kościołów prawosławnych. Są one silnie związane z krajem i narodem, pozostają pod samodzielnym zarządem. Mają swoją własną administrację. Mogą się różnić między sobą pewnymi zwyczajami czy obrzędami paraliturgicznymi. Niemniej jednak dogmaty pozostają takie same i niezmienne. Chciałabym Wam przybliżyć teraz sześć najważniejszych dogmatów prawosławnych. Według prawosławnych Duch Święty pochodzi od Boga, ewentualnie “od Ojca przez Syna”. Katolicy uważają, że pochodzi od Ojca i Syna. Jest to tzw. doktryna “filiouque”. Zgodnie z kościołem prawosławnym Matka Boska była człowiekiem, została narodzona z grzechu pierworodnego. Wobec tego uważa się, że Matka Boska najpierw zmarła, a dopiero po trzech dniach, tak jak Jezus, zmartwychwstała i została zabrana do nieba. Dlatego też nie ma żadnej relikwii Matki Boskiej. 15 sierpnia to bardzo ważne święto dla prawosławnych, nazywane Zaśnięciem Bogurodzicy. Nie ma czyśćca. W dniu Sądu Ostatecznego Jezus Chrystus zadecyduje czy nasza dusza uda się do nieba czy do piekła. Kościół prawosławny nie uznaje papieża. Nie ma dogmatu o jego nieomylności. Istnieje urząd Patriarchy Konstantynopola, ale jest to to prymat honorowy, nie jest odpowiednikiem papieża. Nie może wprowadzić żadnych zmian w dogmatach. Podział na Kościoły Narodowe. Każdy kościół prawosławny jest niezależny od innego. Doktryna i kult są takie same. Na czele stoi Patriarcha lub Metropolita. W przypadku ważnych spraw duchowni spotykają się na soborach. Księża najniższego stanu duchownego mogą być żonaci. Mnisi i wyżsi duchowni składają przyrzeczenie celibatu. Z mnichów tworzy się wyższe duchowieństwo, to oni mają ten przywilej studiowania i głębszego poznania Pisma Świętego. Prawosławni posługują się dwoma kalendarzami juliańskim i gregoriańskim. Grecy posługują się kalendarzem gregoriańskim, dlatego też święta w Grecji wypadają prawie w tym samym terminie co nasze. W Elladzie Boże Narodzenie przypada Z kolei Wielkanoc, po grecku Pascha, jest to święto ruchome. Zazwyczaj jest to tydzień różnicy między naszymi świętami, co kilka lat wypadają w tym samym terminie. Pozostałe ważne święta to Teofania lub ton Foton ( Zwiastowanie Maryi ( Zaśnięcie Bogurodzicy ( Zesłanie Ducha Świętego (święto ruchome). Grecy żegnają się trzema złożonymi palcami symbolizującymi Trójcę Świętą. Dwa pozostałe palce to symbol Jezusa Chrystusa w dwóch naturach – ludzkiej i boskiej. Kiedy się chcemy przeżegnać zaczynamy od strony prawej do lewej, ponieważ prawa ręka jako pierwsza została przybita do krzyża. Znak krzyża robimy trzykrotnie – wspominając Trójcę Świętą. Ksiądz po grecku nazywa się Papas (gr. Πάπας), a nie pop. Kościół to ekklisia (gr. εκκλησία). Symbolem greckiego kościoła prawosławnego jest dwugłowy orzeł cesarski. Dlaczego ma dwie głowy? Każda jest z nich jest skierowana w inną stronę. Jedna patrzy na Rzym, druga na Konstantynopol. Chciałam Wam jeszcze zwrócić uwagę, na nazwę “Grekokatolicy”. Grecy są wyznania prawosławnego! Skąd więc takie nazewnictwo? W XVI wieku w Polsce istniał podział na stany szlacheckie. Każdy kto był katolikiem otrzymywał przywileje. Jednak cały wschód Polski należał do kościoła prawosławnego. Szlachta ze wschodu chciała otrzymać przywileje, ale nie mogła, ze względu na inną religię. W 1596 roku doszło do porozumienia. Na mocy unii brzeskiej szlachta prawosławna przyjęła zwierzchnictwo papieża. Niemniej jednak struktura, administracja i liturgia pozostała prawosławna. Ten nowy odłam kościoła zaczęto nazywać ich Unitami bądź też Grekokatolikami. W następnym wpisie chciałabym przybliżyć Wam jak wygląda na zewnątrz i w środku grecki Kościół prawosławny, oraz jak wygląda msza. Kolejne wpisy poświęcę chrzcinom i weselu greckiemu. Mam nadzieję, że nie możecie się doczekać? 🙂
KTO OBECNIE PEŁNI TĘ FUNKCJĘ. Od 2014 roku funkcję Przewodniczącego Episkopatu Polski pełni abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański. Obecny Przewodniczący urodził się w 1949 roku. Święcenia kapłańskie przyjął z rąk kard. Stefana Wyszyńskiego w 1973 roku. Po święceniach studiował biblistykę w Rzymie i Jerozolimie.
Chryzma, Chryzmo, Chryzmat, Krzyżmo, łac. Chrisma, z gr. χρίσμα — namaszczenie, a biorąc przyczynę za skutek, krzyżmo jest w ogóle olej ś. do namaszczania służący; w szczególności zaś, chrisma nazywa się olej ś. poświęcony przez biskupa. Takowe poświęcenie zwykło się odbywać, z przepisu Pontyfikatu i prawa Kościoła łacińskiego, w czasie Mszy wielkoczwartkowej, w asystencji 12 kapłanów we właściwych szatach, 7 djakonów i tyluż subdjakonów. Za dyspensą papiezką, dla bardzo ważnych przyczyn, poświęcają biskupi i kiedyindziej oleje śś., zawsze jednakże podczas Mszy ś. i z asystencją jak można najodpowiedniejszą. Modlitwy przy poświęceniu biskup odmawia w liczbie mnogiej, na znak, że i asystujący reprezentanci kleru całej djecezji biorą w tém udział. Gdy tak poświęcone zostało krzyżmo przez swojego biskupa (Ferraris hoc ver. n. 5), zeszłoroczne powinno być spalone i w całej djecezji, a tylko nowopoświęconego należy używać. Przy poświęcaniu wody do chrztu w wielką sobotę, jeżeli nie można nowego mieć, ani się prędko spodziewać, używa się zeszłorocznego. W razie niewystarczania, można do krzyżma dodać oliwy zwyczajnej, byleby kroplami w mniejszej ilości i dobrze zmieszać. Przechowywać je należy z wielkiém uszanowaniem. U nas kiedyś do zbytku tę cześć posuwano: w Agendach były osobne ceremonjały. introductio chrismatis, wedle których z uroczystą procesją do kościołów parafjalnych je wprowadzano. S. R. C. 16 Grud. 1826 r. takowy zwyczaj gani (o którym ob. notę Gardelliniego, edyc. 3 t. III append. p. 14). Chować je tylko w kościele, w naczyniu srebrném albo cynowém, w miejscu przyzwoitém, pod zamkiem, z napisem Chrisma, albo, jak u nas powszechnie, z literą C. lub Ch. lub S. C. (sanctum chrisma). Przy poświęceniu olejów, ampułka z chryzmą nakryta być powinna sukienką białą. Kapłani używają chryzmy li tylko przy chrzcie ś. i przy poświęcaniu wody do chrztu. Biskupi przy bierzmowaniu, konsekracji biskupów, kielichów, ołtarzy, kościołów i t. p. Krzyżmo, jako mieszanina oliwy z balsamem, oznacza duchowne lekarstwo duszy, przez grzech zranionej, oraz przyjemną woń cnót chrześcjańskich. Co do waloru chryzmy przy sakramencie bierzmowania, różne są zdania teologów (ob. Bierzmowanie). O poświęcaniu krzyżma mówi ś. Bazyli W. (Lib. de Spiritu S. c. 27): „z apostolskiego podania błogosławimy wodę chrztu i olej namaszczenia“ (oleum chrismatis, oleum unctionis). I rzeczywiście, najdawniejsze świadectwa mówią o poświęconym oleju ś., jako rzeczy znanej, a nie ma żadnego śladu wprowadzenia tego poświęcania. Nazywają go oleum in altari sanctificato (s. Cypriani Epist. 70); oleum in mensa spirituali et divina sanctificatum (ś. Grzegorz Naz., Oratio 48, in Julian. II); unctio benedicta (Tertulian, De Baptism. c. 7); w dziele De Hierarchia eccles. (w s. Dionysii Areop. Opp.) c. 4, autor nadmienia o znaku krzyża przy poświęceniu. Optat milewit. (De schism. donatist. l. 7) mówi o donatyście Parmenjanie, że ten „oleum nominavit illum liquorem, qui in nomine Christi conditur, quod chrisma postmodum conditum nominatur.“ W tak zwanych Konstytucjach apostolskich (l. 7 c. 44): Benedicitur autem hoc (mysticum oleum) a pontifice in remissionem peccatorum et praeparationem baptismi etc. Że przed Wielkanocą poświęcane było chr., widać to z synodu toletańskiego r. 400 (ap. Harduin, Concil. I 992): Ut de singulis ecclesiis ad episcopum ante diem Paschae diaconi destinentur aut subdiaconi; ut confectum chrisma ab episcopo, destinatum ad diem Paschae possit occurrere (in unaquaque ecclesia). Jak już nadmieniliśmy, w łacińskim Kościele chr. składa się z oliwy i balsamu. Ślady dodawania balsamu można widzieć już w przywiedzionych słowach Optata milewitańskiego (chrisma conditum, namaszczenie zaprawione); pewniejszém jest jednak, że zaczęto dodawać go w początkach VI w.; sprowadzanym był podówczas ze wschodu; w XVI zaś w. pozwolili Papieże używać balsamu indyjskiego, który sprowadzali hiszpanie (Binterim, Denkwürd. t. I cz. 1 s. 236). W kościele greckim Euchologion podaje następujący spis roślin, do chryzma używanych: In matulas olei 12, et vini mensuras, quot necessariae sunt, ut cum oleo decoquantur: ita tamen ut semper oleo subsideat vinum, ne oleum exuratur. Immitte hyperici, sive costi libras duas: ligni balsami libras 3, albae spinae sive junci aromatici libras 2, piperis libr. 5, myrrhae lib. 4, styraci lib. 1, piperis longi l. 2, cassiae ligneae, sive ligni acaciae lib. 3, foliorum indicorum l. 3, fructus balsami l. 2, cyperici l. 5, granorum visci l. 3, saliunculae l. 1, cassiae nigrae l. 2, caryophillorum l. 3, seminis roris marini l. 2, cinnamoni l. 6, asari l. 2, maceris l. 1, terebinthi l. 6, potiti l. 6, glandium unguentariarum l. 2, majoranae l. 1, ladani l. 5, thuris l. 5, stachyos l. 1, zingiberi l. 4, zedoariae l. 2, folia peregrina et quidem, calami aromatici l. 2, inulae l. 2, aristolochiae l. 1, iridis l. i, bdellii l. 1, agallochi l. 1, opobalsami quantum ubertas concesserit: in quo et moschi 3-a pars unciae misceri debet. Lubo niektóre z tych roślin dopiero później znane były, jednakże Goar (Eucholog. f. 513 ed venet.) mniema, że używanie rozmaitych ingredjencji już dawno było na wschodzie. U Ormjan podobnież przygotowuje się chr.: najprzód rozmaite korzenie gotują się w wodzie; woda ta następnie odlewa się, miesza z oliwą i znów gotuje, dopóki oliwa nie wciągnie w siebie esencji ziół, a woda się ulotni; nareszcie dodaje się nieco balsamu (Concil. Armenor. a. 1342 ap. Mansi Concil. Supplem. t. III s. 497). Poświęcanie chr. było zawsze uważane za atrybucję władzy biskupiej, tak, iż nawet sam wyraz chrisma używał się za jedno z jurysdykcja biskupią (Du Cange, Glossar. h. v.). Kiedy na początku VI w. w Hiszpanji niektórzy kapłani zaczęli sobie przywłaszczać władzę poświęcania, mówił o nich Montanus, bp toletański: „Hoc si ignaviae est, tam demens sacerdos esse non debuit; si praesumptionis est, hunc schismaticum esse quis nesciat, qui inauditam rem et religioni contrariam, senescente jam mundo, talis temerator inducat?“ (Harduin II 1142). Kapłanom nie wolno było brać chr. od biskupa obcego (Capitulare Caroli M.); uważało się to za akt odłączenia się od bpa. I dziś jeszcze Stolica Apost., lubo upoważnia niekiedy osobnym przywilejem kapłanów do udzielania bierzmowania, jednakże im władzy poświęcania ani chr., ani innych olejów śś. w ogóle, nie daje. Rzadkie nader wypadki, ob. Ferraris Biblioth. W niektórych stronach dziekani obowiązani byli zjeżdżać się w w. czwartek do bpa i być obecnymi przy poświęcaniu chr. (Synod. Leodien. a. 1287); zwyczaj ten trwał jeszcze w XVII w. Dziekani powróciwszy rozdzielali chr. między proboszczów swego dekanatu. Bp. wyznaczał pewną kwotę, którą proboszczowie dziekanom składali, tytułem zwrotu kosztów podróży. Bywały nadużycia, że bpi kazali sobie z okazji chr. płacić pewną kwotę, zwaną denarius v. nummus chrismatis (grosz krzyżmowy); przeciw czemu powstaje ś. Anzelm kantuar. (Epistol. l. 4 ep. 61), a dawniej kapitularz akwizgrański (r. 816 c. 16), później Inocenty III, Aleksander III (Binterim l. c. s. 239). W kościele greckim jeden tylko patrjarcha konstplski poświęca chr. i rozsyła je biskupom i metropolitom sobie podwładnym. Poszło to prawdopodobnie ztąd, że gdzieindziej trudnoby było dostać tylu ziół, jakich wymaga rytuał grecki. X. S. J.
Autorzy dokumentu zauważają, że „Kolegialność jest […] szczególną formą, w której synodalność eklezjalna przejawia się i realizuje poprzez posługę biskupów na poziomie komunii między Kościołami partykularnymi danego regionu, a także na poziomie komunii między wszystkimi Kościołami w Kościele powszechnym.
Arcybiskup gnieźnieński (jego prawa) w kościele używał praw metropolity, prymasa i legata urodzonego; w kraju zaś był pierwszym senatorem, pierwszym książęciem i wicekrólem (interrex). Obowiązki te i godności z koleją czasów pozyskał. Jakie władza jego miała pierwotnie granice, trudno dokładnie oznaczyć; to jednak pewna, że od swej fundacji używał praw metropolity, chociaż nigdy metropolitą, lecz zawsze arcybiskupem się tytułował. 1. Dytmar w swej Kronice lib. IV. powiada, że Otton III cesarz, ustanawiając w r. 1000 arcybiskupstwo gnieźnieńskie, poddał mu trzy inne biskupstwa polskie, jednocześnie fundowane, to jest w Kołobrzegu (biskupem został Reinbern), Krakowie (biskup Poppon) i Wrocławiu (biskup Jan); najdawniejsze zaś biskupstwo polskie, dotąd całą tę ziemię obejmujące, to jest poznańskie (biskup Unger), pozostało w prowincji arcybiskupstwa magdeburgskiego. Powstające później biskupstwa do prowincji gnieźnieńskiej należały. Tak więc, wyjąwszy biskupstwa warmińskiego, które Stolicy Apostolskiej bezpośrednio podlegało, do metropolii gnieźnieńskiej różnymi czasy weszły biskupstwa: krakowskie, kujawskie, płockie, poznańskie, łuckie, wileńskie, żmudzkie, chełmińskie, inflanckie i smoleńskie; a dawniej: lubuskie, oraz sambińskie, pomezańskie i kamińskie na Pomorzu. Pierwiastkowo ten stosunek metropolitalny nie musiał być jeszcze dostatecznie ustalony, gdyż Grzegorz VII r. 1075, w liście do Bolesława II, powiada, iż biskupi polscy nie wiedzieli, któremu z arcybiskupów mają podlegać. Zaburzenia polityczne w tym czasie i ustanowienie arcybiskupstwa krakowskiego (ob. Aaron), mogły spowodować ów nieporządek, który przecież nie trwał długo. Arcybiskup gnieźnieński używał nad swymi sufraganami wszystkich praw, służących metropolicie. Potwierdzał biskupów, wybieranych wówczas przez kapituły i konsekrował ich, lub wybory te unieważniał, sam obsadzając wakujące stolice. Od r. 1430 Kazimierz Jagiellończyk odebrał kapitułom prawo wolnego wyboru, a Stolica Apostolska zaczęła potwierdzać. Nowo konsekrowani biskupi składali mu przysięgę wierności, której formę z r. 1448 ma Olszowski (l. c. str. 137) i ks. Fabisz (Wiadom. o legat. st. 88). Wizytował też ich diecezje, śledztwa o ich życiu i gorliwości prowadził, kapituły karcił, co mu nawet bulla Leona X przyznała; lecz sobór trydencki pozwolił to czynić jedynie po uznaniu potrzeby na synodzie prowincjonalnym, i po zwiedzeniu wpierw własnej archidiecezji. Te synody powinien był co trzy lata zwoływać, pod karą stu grzywien groszy praskich monety zwyczajnej polskiej, gdyby zaś nie mógł sam tego uczynić, powinien wyręczyć się jednym ze starszych biskupów, a to pod karą 200 dukatów, i oskarżonym być miał przed Stolicą Apostolską. Powtórzyły to synody następne, zwłaszcza r. 1589 i 1628. Do niego należało pilnować, aby biskupi odprawiali synody diecezjalne, i aby opaci byli na nich obecni. Zaniedbujących tego ma karać, a gdyby sam nad tym nie czuwał, podobnej, jak wyżej, karze ulegnie, którą na synodzie wypłaci, pod zagrożeniem doniesienia go do Rzymu. Upomina biskupów, iżby obowiązki swe spełniali gorliwie, a zwłaszcza ustawy synodów prowincjonalnych w wykonanie wprowadzali. Na niedbałych ma prawo naznaczyć karę stu grzywien, poradziwszy się wpierw innych biskupów. Niepoprawnych przed Stolicą św. oskarża; gdyby zaś tego zaniedbał, sam powinien być przez starszego biskupa Papieżowi doniesiony. Również karać ma stu grzywnami kapituły nie upominające swych biskupów (ibid.); część tej kary miała iść na kościoły katedralne, a druga na wsparcie uniwersytetu krakowskiego. Na synodach prowincjonalnych powinny były kapituły z tego obowiązku składać sprawozdanie, lub listownie, albo przez posła powiadomić arcybiskupa o wykroczeniach, lub długiej nieobecności w diecezji swego biskupa, lub jego oficjała. Miał prawo wymierzać podobną karę stu grzywien na biskupów, nie utrzymujących zdatnych kaznodziejów przy kościołach katedralnych i kolegjackich, ani proboszczów znających swe obowiązki, i na nie utrzymujących na swych dworach ludzi uczonych, którzy by wątpiących w wierze utwierdzali, nieumiejętnych nauczali; a to pod karą 500 dukat, węgierskich, na synodzie wymagalną. Mógł ich karać 500 duk. w złocie, za oddawanie w dzierżawę dóbr i własności kościel. heretykom, lub podejrzanym w wierze. Biskupów z zakonników i opatów, noszących suknie jedwabne lub haftowane, karał stu grzyw. na synodzie. Karał, łącznie z synodem, biskupów, wbrew przepisom prawa, szafujących dobrami osób bez testamentu zmarłych. Część dochodów, należącą do prałatów i kanoników, nie rezydujących w kolegjatach, może na synodzie prowincjonalnym przyznać i kazać rozdzielić między członków rezydujących. Również mógł karami dowolnymi obkładać biskupów, biorących wprost lub ubocznie jaki datek za benedykcje, formaty, zwalnianie z cenzur i t. p., gdyż wolno im było pobierać tylko procurationem et taxam a jure et statuto provinciali concessam. Sprawy, w drodze apelacji sądzone, mógł arcybiskup polecić podwładnym swych sufraganów (bpów djecez.), a nawet ex antiqua consuetudine, jak mówią nasze konstytucje synodalne, mógł zmusić do przyjęcia tej jurysdykcji, w czym właśnie różnica od prawa ogólnego, które przymusu wyraźnie zabrania. Wiele innych obowiązków arcybiskup miał wspólnych z biskupami. 2. Drugą jego godnością kościelną była godność prymasa państwa. Początek jej Długosz i Kromer wywodzą od Mikołaja Trąby arcybiskupa, który ją uzyskał dla siebie i swych następców na soborze konstancjeńskim r. 1416; lecz Kromer swój błąd poprawił i z tegoż samego Długosza okazał, że tę godność dawniej już mieli arcybiskupi gnieźnieńscy, co też potwierdza Statut Kazimierza Wielkiego r. 1369, gdyż w nim o Jarosławie arcybiskupie czytamy: auctoritate metropolitica ac primatiali visitans dioecesim crac. Wacław Leszczyński arcybiskup od r. 1668 do tytułu: Primas Regni, dodał et Magni Ducatus Lithuaniae, z powodu, że biskup wileński Białłozor chciał sobie przywłaszczyć tytuł prymasa Litwy; lecz przez Leszczyńskiego zapozwany, dał mu urzędowe zrzeczenie się na piśmie. M. Trąba zaś, widząc wdzierającego się w swe prawa Jana Rzeszowskiego, arcybiskupa lwowskiego, gdy ten pod niebytność jego ukoronował trzecią żonę Władysława Jagiełły, Elżbietę Pilecką, postarał się na tym soborze o godność prymasa i wyłączne prawo koronacji królów, czego jednak w aktach soboru nie pomieszczono. Przez przyznanie mu tego tytułu, metropolją lwowska, ze wszystkimi jej suffraganami, poddaną została prymasowskiej władzy arcybiskupa gnieźnieńskiego. Miał więc odtąd prawo wizytować ich djecezje, na synody wołać tam prawa stanowić, dawne poprawiać, objaśniać, zmieniać i dopełniać, ale za zgodą swych suffraganów; lecz i sam wykonywać je winien. Święta stanowił na cały kraj i t. p. Ta godność czyniła go proboszczem rodziny królewskiej, stąd od najdawniejszych czasów, albo raczej od początku chrześcijaństwa w Polsce, koronował królów i królowe, a potem prawo to jemu wyłącznie służyło, na co otrzymał przywilej Kazimierza III Jagiellończyka r. 1451, na sejmie piotrkowskim. Wywołało go zajście z kardynałem Zbigniewem Oleśnickim, biskup krakowski, który, uważając swą godność kardynalską za wyższą od wszelkiej innej w Kościele, domagał się pierwszeństwa. Aby więc prymasowi nie ubliżyć, a kardynała nie obrazić, postanowiono, iżby raz jeden, drugi raz drugi z nich do senatu wchodził; ten zaś, który by w gospodzie został, zapytany przez posłów, zdanie swe objawić winien. Przyłuski jednak i Sarnicki ex libro consuetudinum regni podają, że kardynał w senacie miał pierwsze miejsce, lecz arcybiskup pierwszy wotował. Z tej też przyczyny zakazano starać się o godność kardynalską, bez zezwolenia stanów królestwa, a prymasowi tylko na zawsze prawo koronowania osób królewskich przyznano. Potwierdził ten przywilej Zygmunt I na sejmie piotrkowskim d. 7 Grud. 1512. i Zygmunt August r. 1550, stanowiąc: Rex electus a nemine alio coronari debet, praeterquam a rmo archiepiscopo gnesn. secundum privilegium, quod illi per Casimirum III r. Pol. est concessum in a. D. 1451. Później w tym samym przedmiocie Papież Sykstus V wydał bullę Pastoralis nostra sollicitudo, datowaną Romae, quinto Idus Febr. 1589, zabraniając innym biskupom wtrącać się do koronowania królów, pod karą usunięcia na zawsze z biskupstwa; na koniec, konstyt. r. 1786, tit. Prerogatywy, ostatecznie to prawo arcybiskupom gnieźnieńskim przyznała. Gdy zaś wszczął się spór między Mikołajem Prażmowskim i Jędrzejem Olszowskim, arcybiskupami, a Trzebickim, biskupem krakowskim, o miejsce koronowania króla, kongregacja Ś. K. R. kardynałów r. 1675. d. 6 Grud. odpowiedziała: że koronowanie króla należy do arcybiskupa gnieźnieńskiego, choćby odbywało się w kościele katedralnym krakowskim, na co tenże arcybiskup nie potrzebuje prosić biskupa krakowskiego o pozwolenie. Poprzednio już konstyt. r. 1633, zastrzegła, aby książę Jan Albert, biskup krakowski i kardynał, brat Władysława IV, króla, nie rościł sobie prawa do nominowania, ogłaszania i koronowania króla, ani przywłaszczał sobie prerogatyw, prymasom służących. Podobne zastrzeżenie uczyniła inna konstyt. r. 1641. (tit. konsens na biskupstwo) względem Karola Ferdynanda, biskupa płockiego i wrocławskiego, brata Jana Alberta. Jeśliby prymas tych czynności odbywać nie chciał, lub nie mógł, nominacja, ogłoszenie i koronacja króla należały do biskupów wielkopolskich, kujawskiego lub poznańskiego, a to na mocy dekretu stanów państwa, d. 25 Kwiet. r. 1576. wydanego, który podaje Karnkowski. Gdy bowiem arcybiskup Uchański nie chciał przyjechać na koronację króla Stefana Batorego i Anny Jagiellonki, sejm jędrzejowski powołał do tego Stanisława Karnkowskiego, podówczas biskupa kujawskiego, jako pierwsze miejsce między biskupami Wielkopolski trzymającego. Następnie wydano ustawę, objaśniającą przywilej Kazimierza Jagiellończyka, z r. 1451: Quod rmo dno archiepiscopo volente et valente, nemo alius praeter eum, regem coronare debet, aut potest. Quodsi vero ad id vocatus, hoc ipsum facere aut noluerit, aut non potuerit, vel etiam e vivis sublatus fuerit: is, cui hoc ipsum proxime competit, ex Majori Polonia, eadem potestate aut authoritate id perficere potest et debet. Tej ustawy w statutach państwa nie umieszczono, a Sykstus V w swej bulli żadnej wzmianki o biskupach kujawskich nie uczynił. Z tego powodu Stanisław Karnkowski, jako biskup kujawski, nominował i koronował Stefana Batorego, bo arcybiskup Uchański popierał Maksymiljana. Piotr Tylicki, także biskup kujawski, koronował Konstancję austriaczkę, żonę Zygmunta III, bo kardynał Maciejowski nie objął jeszcze w posiadanie arcybiskupstwa. Jędrzej Trzebicki, biskup krakowski, ogłosił królem Jana III, bo prymas Czartoryski był chorobą złożony; Jan Gembicki, biskup kujawski, z zastrzeżeniem swych praw na to zezwolił, a Stefan Wierzbowski, biskup poznański, wymówił się. Stanisław Dąbski, biskup kujawski, ogłosił i koronował Augusta II, bo kardynał Radziejowski trzymał z partią księcia Conti. Stanisław Hozjusz, biskup poznański, ogłosił Augusta III, w nieobecności arcybiskupa i biskupa kujawskiego, a koronacji dopełnił biskup krakowski Jan Lipski, za zezwoleniem biskupa poznań. Ponieważ arcybiskupi gnieźnieńscy byli proboszczami rodziny królewskiej, więc, prócz koronacji, do nich należało błogosławić ich związki małżeńskie i odbywać pogrzeby w całej prowincji. Wiadomy jest z tego względu wynikły spór między Janem Sprowskim arcybiskupem, a kardynałem Zbigniewem, o ślub króla Kazimierza Jagiellończyka z Elżbietą, arcyksiężną austriacką. Do arcybiskupa też, jako prymasa, należało przestrzegać Panujących i karać za łamanie praw kościelnych. Przykłady tego przytacza Olszowski (op. c. str. 89). 3. Trzecią wreszcie kościelną godnością był urząd legata urodzonego (legatus natus), uzyskany przez arcybiskupa Jana Łaskiego. Już dawno przedtem arcybiskupi gnieźnieńscy, z polecenia Stolicy Apostolskiej, czasowo sprawowali obowiązki legatów; w Monumentach bowiem Theinera spotykamy list Honorjusza III, Papieża, z r. 1218, uwalniający arcybiskupa gnieźnieńskiego od urzędu legata Prus. Pisze jednak Kromer (lib. 7.), że już książę Henryk Kietlicz, arcybiskup gnieźnieński, na soborze lateraneńskim r. 1215 od Innocentego III wyjednał godność legata dożywotniego (perpetuus) dla siebie i swych następców; lecz przywilej ten musiał się zapewne odnosić li tylko do osoby Henryka, bo następcy jego nie używali ani tytułu, ani honorów, ani obowiązków legata nie spełniali. Raczej więc Damalewiczowi dać wiarę należy, który mówi o legacji Kietlicza, że ją posiadał pro se duntaxat, dum legatus abesset. Dopiero Jan Łaski, arcybiskup gnieźnieński, orator króla Zygmunta I do Papieża Leona X i na sobór lateraneński V, r. 1515 uzyskał bullę Pro excellenti, datowaną Romae 5 Idus Julii, zamieszczoną w Constit. prov. lib. 1. tit. de offic. ordin. str. 82, Przyznającą wiecznymi czasy arcybiskupom gnieźnieńskim dwie godności: prymasa i legata urodzonego, porównywając ich w przywilejach i obowiązkach z arcybiskupem kantuaryjskim, także legatem urodzonym. Bulla ta została ogłoszoną na synodzie prowincjonalnym r. 1523. Biskupi mile ją przyjęli i oświadczyli chęć, aby arcybiskup używał odtąd praw legata w całej prowincji, a nadto, aby wywiedział się, jaką władzę z tego przywileju legacji miał arcybiskup kantuaryjski, iżby i on jej używał, oraz wyjednał sobie obszerniejszą władzę, a przynajmniej moc rozgrzeszania od cenzur za uderzenie osoby duchownej, wyjąwszy biskupów. Treść zaś przywileju arcybiskupa kantuaryjskich w Anglii, który i gnieźnieńskiemu służył, jest ta: a) kościołowi kantuaryjskiemu podlega eboraceński (York); b) gdy arcybuskup kantuar. zwoła gdziekolwiek synod, arcybiskup yorkski ze swymi suffraganami ma być na nim obecny i ustawom jego się poddać; c) arcybiskup york. poprzysięże posłuszeństwo kantuaryjskiemu; d) kantuar. powołał na synod arcybiskupa york., oskarżonego o symonię, a gdy ten się nie stawił, wyklął go; e) władza kantuaryjskiego rozciągała się na całą Anglię i Irlandię; mógł obrzędy pontyfikalne odbywać gdziekolwiek, bez upoważnienia biskupa miejscowego, mógł w ich diecezjach święcić kapłanów, biskupów potwierdzać i konsekrować, synody zwoływać; f) święta wprowadzał; g) rozciągał interdykt na całą prowincję, lub od niego uwalniał; h) sądził sprawy całej prowincji wprost, lub na zaskarżenie, nawet bez apelacji. Takie same były granice władzy arcybiskupa gnieźnieńskiego, który miał nadto inne przywileje, przyznane sobie przez Stolicę Apostolską, królów i synody prowincjonalne, a mianowicie: sądząc sprawy z apelacji, mógł je podwładnym swych sufraganów zlecić; nie mógł jednak powierzyć ich osobom, po za diecezją stron winnych znajdującym się, chyba, gdyby wnoszący sprawę dowiódł, że mu w tej diecezji zagraża niebezpieczeństwo śmierci, lub inne miał powody do obawy. Nawet sprawy w tej instancji, z pominięciem własnych biskupów, pozwala ten synod sądzić arcybiskupowi, jako legatowi; lecz wkrótce biskupi wymogli na arcybiskupie Gamracie, że władzy legata przyrzekł użyć podług praw ogólnych Kościoła, a tym samym, że tylko sprawy z apelacji przyjmować będzie; dawniej bowiem legaci obszerniejszą mieli władzę, lecz ścieśnił ją sobór trydencki, i tego właśnie domagali się biskupi nasi na synodzie r. 1542 za Gamrata. Do arcybiskupa gnieźnieńskiego powinny były iść apelacje od wyroków arcybiskupa lwowskiego, a to jedynie z jego charakteru legata Stolicy Ap. i na zasadzie bulli Leona X, o czym Kromer i Damalewicz; lecz ze zwyczaju, rodzącego prawo, były one zanoszone do nuncjuszów apostolskich, których zawsze miewała Polska, w charakterze legatów a latere. Od czasu przysyłania nuncjuszów, obowiązki arcybiskupa gnieźnieńskiego jako legata ustawały; lecz po ich ustąpieniu widzimy, że je pełnił; akta tylko powierzano jakiemu dostojnikowi duchownemu, aby je następnemu nuncjuszowi przekazał. Tak np. gdy wyjechał nuncjusz Santa Crucio, urząd legata wykonywał arcybiskup Jan Wężyk, a po odjeździe Filonarda, Maciej Łubieński. Stąd, gdy w r. 1670 nuncjusz Marescotti, opuszczając Warszawę, naznaczył w swe miejsce internuncjusza Karola Sarteschi, z pominięciem arcybiskupa Prażmowskiego, król Michał narzuconego internuncjusza przyjąć nie chciał, proszącemu o audjencję, odmówił jej; adwokatom, przez marszałka Branickiego, zabronił wnosić przed niego spraw, a biskupi też ze swej strony oparli się tej nunquam auditae, neque usitatae in hoc regno praxi, i napisali do Stolicy Apostolskiej, co też podpisał i prymas Prażmowski, na to dotąd dość obojętny. Jak na przekór, powtarzały się te spory i później, jak r. 1671, po nuncjuszu Fr. Nerli; za króla Jana III, po Bonvisim i po S. Crucio r. 1696; lecz tak królowie, jak wyższe duchowieństwo, stawali w obronie przywilejów arcybiskupów gnieźnieńskich. Zawsze też arcybiskupi gnieźnieńscy używali honorów swej legacji, albowiem nieprzerwanie trwali w prawie noszenia przed sobą krzyża, nawet wobec nuncjusza apostolskiego, wobec kardynała, lub króla, aż do jego pokoju, niemniej w senacie i na sejmach, chociaż arcybiskupom i prymasom nie wolno używać tego przywileju wobec nuncjusza. 4. Tak wysokimi godnościami kościelnymi obdarzony był arcybiskup gnieźnieński, lecz więcej jeszcze blasku dodawały mu przywileje, jakimi udarował go naród, czyniąc go pierwszym senatorem, pierwszym książęciem w Rzeczypospolitej i wicekrólem, stróżem swobód. Jako senator, miał po królu pierwsze miejsce, którego nie ustępował ani posłom zagranicznym, ani książętom lennym, jakimi dawniej byli mazowieccy, a później Prus i Kurlandii, ani braciom lub synom królewskim, ani kardynałowi, ani nawet nuncjuszowi; dopiero Jan Wężyk uczynił to za Władysława IV, za co publicznie był strofowany. Słusznie więc Kromer nazywa arcybiskupa gnieźnieńskiego princeps ac os senatus. Pierwszy dawał wota w obradach; senat przez niego przemawiał do króla. Jeśli król przeciw prawom wykraczał, senatorowie o tym zawiadamiali arcybiskupa, a ten albo sam, albo z przybranymi senatorami upominał króla; gdyby jeszcze okazała się potrzeba, powtarzał upomnienie, wobec innych senatorów, a na koniec wnosił na radę senatu stąd Kromer zowie go: primus legum custos, plenipotentiarius reipubl. Przykłady, że arcybiskup spełniali ten obowiązek, ob. w Karnkowskiego De primatu senatorio R. P. str. 13. Jeśli król w czasie prawem przepisanym, bez słusznej przyczyny, sejmu nie zwołał, arcybiskup, zasięgnąwszy rady innych senatorów i zezwolenie ich otrzymawszy, mógł sejm zwoływać, króla upomnieć i zastosować art. de non praestanda obedientia (konstyt. r. 1607 tit. konkluzje sejmu). Król Władysław Jagiełło, w przywileju r. 1411, arcybiskupa gnieźnieńskiego nazwał vicarius regni generalis (namiestnikiem państwa); i w rzeczy samej, był tak za życia, jak i po śmierci króla, zastępcą jego naturalnym. Za Zygmunta Starego, gdy ten bawił w Litwie, arcybiskup Gamrat prezydował na sejmie piotrkowskim i uchwały senatu oraz konstytucje ogłosił. Później, za tegoż króla, chorobą złożonego, w pałacu arcybiskupim pod tymże Gamratem bywały obrady senatu. Za Zygmunta Augusta w podobny sposób arcybiskup Dzierzgowski prezydował na posiedzeniach. Karnkowski za Zygmunta III, a Wężyk za Władysława IV sejmy zwoływali i na nich prezydowali. Gdy król Henryk do Francji wyjechał, a potem gdy Zygmunt III podróż odbywał do Szwecji, arcybiskup rządy państwa sprawował. W czasie bezkrólewia najwyższą była jego powaga; on bowiem rządy sprawował, pierwiastkowo sam, a potem zaczęto mu dodawać mniejszą lub większą liczbę członków senatu. Po śmierci króla wysyłał uniwersały, zwoływał sejmy, a gdy u niego zebrali się senatorowie, po wspólnej z nimi naradzie, oznaczano miejsce i czas na wybór nowego króla. W nagłych potrzebach jego obowiązkiem było radzić o Rzptej, i całości jej granic bronić. Wtedy nawet, zwoławszy senat, mógł wojnę wydać. Poselstwa do obcych książąt wysyłał, lub od nich je przyjmował; wybranego wspólnymi głosami króla, ogłaszał, a odebrawszy od niego przysięgę, uroczyście koronował, po czym składał swój urząd, wobec senatu zaprzysięgając wierność nowemu monarsze. Lubo tak wielką miał w czasie bezkrólewia władzę i tak wysokie, bo prawie królewskie, odbierał honory, wszyscy mu jednak ufali, bo kapłański jego charakter dawał im pewność, że po dostojność monarszą nie sięgnie. Nikt mu też tych obowiązków nie zaprzeczał, chociaż byli niekiedy arcybiskupi, których nie lubił senat lub stany; bo te nie do osoby, lecz do godności prymasa były przywiązane. W jego osobie szlachta widziała opiekuna swych szerokich przywilejów, jakich w Polsce używała. Stąd nie życzono sobie, aby ta godność długo była opróżnioną; na sejmie więc elekcyjnym r. 1674 pozwolono nowo wybranemu królowi, przed koronacją używać pieczęci pokojowej do nagłych spraw, do których policzono nominację arcybiskupa gnieznieńskiego „aby sedes primatialis niedługo wakowała.“ Gdy jednak protestantyzm zachwiał w narodzie powagę stanu duchownego, a swawola szlachty przybierała coraz szersze rozmiary, zaczęły się podnosić głosy niechętnych, przeciwko tym odwiecznym prerogatywom prymasa. Wtedy arcybiskup Karnkowski napisał swe dzieło: De primatu senatorio Reg. pol., a Olszowski De archiepiscopatu gnesnensi; odtąd też, t. j. od końca XVI w., spotykamy w konstytucjach sejmowych tyle przepisów, ograniczających władzę prymasa, a nawet od r. 1632 dodają mu konsyljarzy z obu stanów, gdy przedtem własną powagą, lub za poradą senatorów, sprawami publicznymi kierował. Marszałek w. koron. sobie usiłuje przywłaszczyć prawo zwoływania sejmów, a na niedługo przed upadkiem Rzptej, jeszcze ubliżono tej powadze, powołując prymasa Komorowskiego do sądów, o czym czytaj w Żywotach arcybiskupa gnieźnieńskiego Bużeńskiego t. V str. 88. — Stosownie do swych obowiązków, arcybiskupa gnieźnieńskiego nie tylko w bezkrólewiu, ale i za życia króla, nawet w jego obecności, odbierał najwyższe honory. Sam tylko w herbie mógł mieć pod krzyżem koronę; gdy zasiadał do stołu, odzywały się bębny wojenne, co w Polsce samym tylko królom czyniono; gdy szedł, lub jechał, marszałek niósł przed nim berło, nawet przy królu, do którego wprost zajeżdżał; a gdy wchodził na zamek, król go czekał i postąpiwszy kilka kroków witał, potem dworzan prymasa przypuszczał do ucałowania ręki. Skoro wjeżdżał do miasta, w którym się sejm miał odbywać, senatorowie obecni wyjeżdżali naprzeciw niego, lub też próżne karety, dla nadania wjazdowi większej świetności, wysyłali, przy czym brzmiał odgłos trąb i kotłów; kilku senatorów odprowadzało go, gdy pierwszy raz szedł dla powitania króla, a wtedy, przy pierwszym i ostatnim stopniu schodów, przyjmowali go czekający nań podkomorzowie królewscy, którzy go do ostatniego przedpokoju doprowadzali, gdzie przy drzwiach znów od marszałków koron, i litew. przyjęty, w ich assystencji do pokoju królewskiego wchodził; król trzy kroki ku niemu postępował, na pozdrowienie prymasa odpowiadał, dając mu rękę do ucałowania; po czym w ten sam sposób wracał od króla do swego mieszkania. Raz tylko w każdym sejmie przyjmowany był tak prymas. Gdy wchodził do senatu, król odkrywał głowę i nieco się schylał, a wszyscy senatorowie z krzeseł powstawali. Jego tylko król w listach tytułował: Reverendissime in Christo Pater; a Kazimierz Wielki w przywileju r. 1360, przez Zygmunta Augusta r. 1560 potwierdzonym, nazwał go Primus Princeps, i tak się też arcybiskupi mianowali, ale dopiero od Uchańskiego; o co był spór w czasie elekcji króla Henryka. Tytuł Celsissimi nie był używany aż do połowy XVII w. Jędrzej Olszowski mówi, że do niego pierwszego król duński tego tytułu użył. Ktoby w obecności prymasa szpetne słowa mówił, miał zapłacić karę zwaną piętnadziesta (trzy grzywny); za wyjęcie z pochwy miecza lub korda, czy kogo rani lub nie, powinien płacić karę siedmnadziesta (14 grzywien), które bierze arcybiskup (Statut wiślicki Vol. leg. I. 53). Arcybiskup utrzymywał dwór (aula) na wzór królewskiego, a prawo do tego nikomu więcej nie służyło; z tąd w służbie jego zostający, nic nazywali się sługami (famuli), lecz dworzanami (familiares) i szlachtą być musieli. Te same więc były u niego urzędy, co i na dworze królewskim. Główniejsze zaś były: urząd kanclerza i marszałka; pierwszy prezydował na sądach duchownych, w sprawach z apelacji przychodzących do arcybiskupa, i w interesach Rzptej mu pomagał; marszałek zaś rządził całym dworem, a gdy arcyb. ukazywał się publicznie, on niósł przed nim berło, tak jak to był zwyczaj w Polsce noszenia przed królem. Marszałkiem arcybiskupim bywał często senator z rzędu kasztelanów. W nieobecności marszałka koronnego, wolno mu było podnieść berło i iść przed królem. Inne zaś urzędy dworu arcybiskupiego te były: podkomorzy, referendarz, krucyfer, ekonom, skarbnik, zakrystian, bibliotekarz, koniuszy, kuchmistrz i inni. Dwór arcybiskupi historycy nasi zaszczytnie zwali: aula praelatorum, cohors praetoria, juventutis in omni genere virtutis palaestra (Łubieński), popularitatis hospitalitatisque perpetua oflicina, magistra publicae disciplinae (Piasecki) i t. p. 5. Prócz zaszczytnych obowiązków i wysokich honorów, arcybiskupi gnieźnieńscy udarowani byli szczególnymi przywilejami. Mieli prawo bicia monety, która powinna była mieć kurs w całym państwie, jak królewska, a to z przywileju Przemysława II r. 1284, chociaż niektórzy utrzymują, że go już arcybiskupom udzielił Władysław Plwacz. Potwierdził to prawo Zygmunt August r. 1564 i Jan Kazimierz r. 1666; lubo arcybiskupi podobno z niego nigdy nie korzystali. Nowe miasteczka i miasta w dobrach swych i kościoła swego gnieźnieńskiego mógł erygować i lokować, nadając im targi i jarmarki (Kazim. W. przywilej r. 1357 u Olszow. str. 167, potwierdzony przez Wład. Jag. i Zyg. Aug). Wszystkie dobra arcybiskupa i jego kapituły, a nawet całej archidjecezji, i w tych dobrach poddani, wyjęci byli od sądu królewskiego i urzędów królewskich (Kazim. W. jak wyżej, potwierdz. Zyg. I. r. 1548). We wszystkich sprawach swych i swego kościoła, mógł w jakimkolwiek sądzie królestwa stawać, działać i odpowiadać, nawet przysięgę składać, przez swych pełnomocników, wydając im upoważnienie na piśmie, pieczęcią swą i swej kapituły gnieźnieńskiej stwierdzone (Kazim. W. r. 1343. i 1357, potwierdz. Władysław Jag. r. 1426. i Zyg. I. r. 1548). Gdyby powstał spór o granice, między dobrami królewskimi lub ziemskimi, a arcybiskupimi lub kapituły gnieźnieńskiej, wtedy arcybiskup, lub jego kościół, powinien być przypuszczony ad primeitatem limitationis et designationis limitum, alias na powództwo (Kazim. W.). Wszelkie kary pieniężne, naznaczone dla sędziów królewskich lub Rzptej, w sprawach dotyczących granic dóbr arcybiskupich, bierze arcybiskup (Wład. Jag. r. 1421). Wreszcie, konstytucja sejmu konwokacyjnego r. 1764, pomnażając prerogatywy prymasów, pozwoliła im czynić w Łowiczu wszelkie akta urzędowe, doczesnych lub pośmiertnych rozporządzeń ich osoby dotyczące się, które miały mieć tę samą moc, jakby zeznawane były przed księgami ziemskimi lub grodzkimi. W zwyczaj też poszło, że każdy z królów po koronacji dawał domowi arcybiskupa pierwszą łaskę, np. województwo. kasztelanję, starostwo i t. p. Arcybiskup gnieźnieński posiadał bardzo obszerne dobra wewnątrz kraju. Niektórzy z nich, obok arcybiskupstwa, za dyspensą papiezką posiadali i inne beneficja. Już r. 1232 Grzegorz IX pozwolił nominałowi arcybiskupowi, aby do czasu posiadał wsie, do beneficjum nadanego mu niegdyś przez biskupa krakowskiego należące. W późniejszym czasie, Kurowski dwa lata trzymał biskupstwo kujawskie; Fryderyk syn Kazimierza III i Gamrat, mieli razem i krakowskie; Potocki — opactwo tynieckie, Podoski — tynieckie i paradyzkie, Ostrowski — tynieckie i lędzkie. Obok tego, od r. 1240 każdy arcybiskup gnieźnieński był kanonikiem urodzonym (natus) w kapitule płockiej, i dochody ztamtąd pobierał; Konrad bowiem, książe mazowiecki, wyklęty za to, że kazał powiesić ks. Jana Czaplę, kanclerza swego i scholastyka płockiego, gdy r. 1240 został od arcybiskupa rozgrzeszony, dał mu prawem niezaprzeczonem Łowicz z przyległościami (dawniej podobno do arcybiskupów należący, lecz im zabrany), za opłatą jednej grzywny złota corocznie (od której to opłaty r. 1462 Kazimierz Jagiel. uwolnił), i stallę kanonicką z dochodami w katedrze płockiej, co Stolica Ap. potwierdziła. Z oznak honorowych arcybiskupi gnieznieńscy mają prawo noszenia purpury, co Krzysztof Szembek uzyskał dla siebie, a Adam Komorowski i dla swych następców. Benedykt XIV wydał na to bullę Ad decorem Ecclesiae. Romae. d. 10 Calend. Octob. 1749 r. X. Z. Ch. Fragment książki: Encyklopedja Kościelna - red. Michał Nowodworski - tom I - Warszawa 1873 ZrEvqw.
  • 31tyuqfqna.pages.dev/50
  • 31tyuqfqna.pages.dev/66
  • 31tyuqfqna.pages.dev/31
  • 31tyuqfqna.pages.dev/7
  • 31tyuqfqna.pages.dev/38
  • 31tyuqfqna.pages.dev/99
  • 31tyuqfqna.pages.dev/75
  • 31tyuqfqna.pages.dev/9
  • tytuł biskupów w kościele greckim